Kiedy nocą tupta nie jeż, a Hilda i nocny olbrzym

Kiedy nocą tupta nie jeż, a Hilda i nocny olbrzym

9 maja 2018 30 przez Monika Kilijańska

Komiksy dla dzieci powinnam mieć dawno za sobą, ale obok Hildy i nocnego olbrzyma nie da się przejść obojętnie. Tak było i tym razem. Oczarowała mnie już sama okładka, a później było już tylko lepiej. Zakochałam się. Tak jak Jorgen, całkiem uparty i zakochany tytułowy olbrzym.

Bohaterowie

Hilda to mała dziewczynka, mieszkająca gdzieś na końcu świata w lesie ze swoją mamą. To bardzo odważne, rezolutne i ciekawskie dziecko. W sumie jak wszystkie dzieci, jednak ją coś wyróżnia: potrafi komunikować się chyba z każdym stworzeniem na Ziemi. Widzialnym i niewidzialnym, niewielkim i gigantycznym. Do tego nie ma dla niej rzeczy niemożliwych i jeśli ma jakiś cel to będzie dążyła do jego realizacji. Towarzyszy jej wierny zwierzaczek Rożek, prawdopodobnie skrzyżowanie lisa z jeleniem.

Hilda i nocny olbrzym to drugi tom historii dziewczynki, dlatego część postaci, jak. np. Rożek czy troll są już dobrze znane i nie potrzebują omówienia.

Fabuła

Anonimowe zawiadomienia przychodzą do domu Hildy. Nie byłoby nic w tym dziwnego, gdyby nie mieszkanie na kompletnym odludziu oraz format wiadomości: listy są mniejsze niż paczka zapałek. Kto może nie lubić spokojnej rodziny? Może ktoś, kogo spokój taka nawet spokojna rodzina może zakłócić? Powiedzmy elfy, którym w środku miasta ktoś wybudował wielki dom i dzień w dzień głośno mówi czy pali w nocy światło uniemożliwiając sen. Sęk w tym, że są oni widoczni tylko pod pewnymi, bardzo restrykcyjnymi warunkami.

Niechęć maluchów przybiera na sile i Hilda jest zmuszona szukać pomocy. Wraz z jednym z maluchów podąża od burmistrza do prezydenta, by móc dalej mieszkać w domku na skraju lasu. Do tego jeszcze napotyka chodzącego nocą olbrzyma. Co on tu robi? Czy czegoś albo kogoś szuka?

Kreska

Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek nie docenił tej typowo komiksowej kreski Luke’a Pearsona. To jak buduje napięcie, emocje czy atmosferę jest rewelacyjne. Jak zwrócił uwagę Paul Gravett, autor “1001 komiksów, które musisz przeczytać przed śmiercią”:

“Lawirując między Tove Jansson a Hayao Miyazakim, Pearson osiąga tu jeszcze większe mistrzostwo, tworząc kadry tak żywe i czarowne, jak w najlepszych, uniwersalnych komiksach francusko-belgijskich. Hilda to nieustraszona bohaterka, która idealnie wpisuje się w zniewalający folklor XXI wieku”.

Podsumowanie

Mimo dużego formatu komiksu czyta się go w kilka minut, dosłownie pożera. Język jest łatwy, więc idealnie nadaje się dla dzieci. To idealna opowieść o tym, że każdy, bez względu na to jak wygląda, ma takie same prawa do życia. Pearson traktuje swojego czytelnika poważnie i nie znajdzie się tu tej infantylniej często maniery, którą karmią nas komiksy dla dzieci. Pokazana jest za to niewydolność rządzących czy nawet rodziców.

Inne recenzje cyklu o Hildzie Folk:

Hilda Folk – 1 – Hilda i Troll
Hilda Folk – 5 – Hilda i Kamienny Las

Recenzja także na portalu szkrabajki.pl.


Na szybko:

Idealna książka zarówno dla młodego, jak i starego czytelnika. Spójne przygody, masa emocji, zwroty akcji niczym w literaturze sensacyjnej, barwne postaci. Każdy chciałby być takim dzieckiem jak Hilda.

Moni zdaniem:

Fabuła: 10/10
Kreska: 10/10
Bohaterowie: 10/10