Kiedy miłość trwa po sam grób – recenzja Ikigami [tom2]

Kiedy miłość trwa po sam grób – recenzja Ikigami [tom2]

21 czerwca 2018 15 przez Monika Kilijańska

Trudny zawód nie zawsze oznacza fizyka jądrowego, a dzieżka praca kopania rowów. Czasem zawód jest trudny i ciężki, bo wymaga dużej odporności psychicznej. Takim zajęciem jest doręczanie ikigami, czyli zawiadomienia o śmierci. Tacy są pracownicy Urzędu Dzielnicy Musashigawa z 2 tomu Ikigami.

Bohaterowie

Głównym bohaterem całej serii jest Fujimoto, urzędnik doręczający zawiadomienia o śmierci osobom zaszczepionym szczepionką roz-kraj. Jest to dosyć wymagająca psychicznie posada. Jest ostatnim wysłannikiem tuż przed śmiercią, dlatego relacje z kobietami nie są w najlepszej formie. Któż chciałby być z osobą, która po pracy jest sfrustrowania tym, że jej działanie przynosi tylko smutek? Kto chciałby się związać z mężczyzną, w którym nie można mieć oparcia, bo może być wezwany do pracy o każdej porze dnia i nocy? Czy taka osoba jest już krzywomyślicielem, niepoprawną politycznie jednostką, którą trzeba naprostować, czy zwykłym człowiekiem? Fujimoto jest więc sam. Doręczanie ikigami i samotność dają się we znaki Fujimoto i bywa, że ma on rozterki, zastanawia się nad historiami osób, którym dostarczył dokument czy też nad sensownością roz-kraju. Na szczęście zawsze może o swoich wątpliwościach porozmawiać z szefem, którego traktuje niczym mentora. A może miłość można znaleźć w murach urzędu?

Fabuła

W każdym z tomów pojawiają się kolejne historie osób, którym doręczono ikigami. Tym razem jest to Kazusa, szaleńczo zakochana w nadużywającym narkotyków Takeshim. Młoda dziewczyna jest gotowa naprawdę na każde poświęcenie, byle chłopaka nie wyrzucono z pracy. Wie, że jego kariera reżysera wisi na włosku. Jest w stanie samotnie doczekać swojego końca jeśli pomogłoby to Takeshiemu wreszcie spełnić swoje marzenie – w dodatku na czysto, bez wspomagania się amfetaminą. Na szczęście miłość jest dla młodego człowieka ważniejsza od pracy. Rzuca on wszystko i jedzie na złamanie karku do swojej ukochanej. Czy uda mu się zdążyć przed wybuchem nanokapsuły w sercu dziewczyny?

Drugim bohaterem opowiadającym ostatnie chwile swojego życia jest Takabe. Ten lekko gamoniowaty pomocnik w domu starców nie może się odnaleźć w pracy. Ciągle popełnia błędy i już jest gotowy rzucić robotę, kiedy zdarza się istny cud: oto jedna z pensjonariuszek, pani Asakura odnajduje w nim osobę, dzięki której zaczyna wybudzać się ze swojego odrętwienia. Takabe przypomina jej dawno zaginionego na wojnie męża. Kobiecina, która jeszcze do niedawna nie miała kontaktu ze światem, nagle zaczyna rozmawiać z ludźmi, a nawet chodzić o własnych siłach. Czy ikigami spowoduje regres jej stanu zdrowia psychicznego? Czy zniknięcie uważanego za męża chłopca znowu przykuje ją do wózka?

W tle historii z Takabe pojawia się nowa postać mangi, doktor Kubo. Jest to młoda lekarka, której zadaniem jest przynoszenie ulgi osobom, które dostały zawiadomienie o śmierci. Pani psycholog zawsze jest skora do rozmowy, a bijące od niej ciepło przyciąga także Fujimoto. Na tyle, że umawiają się razem na kawę. Tym razem jednak bez środka uspokajającego, który zarezerwowany jest tylko dla osób korzystających z porad psychologicznych u doktor Kubo.

Kreska

To naprawdę dobry komiks. Tak jak i w poprzedniej części autor skupia się przede wszystkim an mimice twarzy i naprawdę dobrze oddaje wszystkie uczucia, jakie targają ludźmi na dobę przed śmiercią. Ale już nie jest tak surowo i prosto. Pojawiają się piękne krajobrazy: rozgwieżdżona noc, pola ryżowe. Choć nie są to plansze z wieloma detalami i widać, że rysunek postaci jest mocną stroną Motoro Mase, jednak możemy na chwilę poczuć, że jesteśmy w spokojnym kraju niczym Japonia, a nie bezimiennym miejscu na ziemi.

Podsumowanie

Jest to wspaniała opowieść o miłości dosłownie aż po grób. Przed czytaniem polecam zabranie ze sobą chusteczek, bo naprawdę mogą się przydać. Akcja jest wartka i do końca nie wiemy jak się potoczy. Warto sięgnąć po drugi tom Ikigami.

Zobacz inne części mangi: Ikigami tom 1


Na szybko:

Pozycja dla lubiących odrobinę wilgoci w oczach oraz wątki miłosne. Nie będzie tu żadnych romansów, nie będzie golizny. Uczucia dozowane są zupełnie innym kanałem – sercem, nie lędźwiami. Po takiej lekturze inaczej spojrzysz na swoją druga połowę.

Moni zdaniem:

Fabuła: 9/10
Kreska: 9/10
Bohaterowie: 10/10