Nie przebaczaj, czyli western na Kresach Wschodnich

Nie przebaczaj, czyli western na Kresach Wschodnich

18 października 2019 0 przez Monika Kilijańska

Amerykanie mają swój Dziki Zachód, Polacy – dzikie Kresy Wschodnie. I to właśnie one będą stanowiły tło komiksu, który bez problemu można zaliczyć do gatunku westernów, gdzie samotny jeździec o nieposzlakowanej opinii z powodu zemsty walczy ze złem wcielonym za pomocą broni palnej. Taki właśnie jest komiks Nie przebaczaj.

Bohaterowie

Choć główna bohaterką jest zemsta, to ja każdy zna. Warto więc przybliżyć nieco pozostałych głównych bohaterów, Łazara i Tadeusza. Łazar, zwany Krwawym (lub Ruską Kurwą, co nawet mu nie przeszkadza) to rosyjskojęzyczny komunista, szef bandy grabiącej i rządzącej na swój sposób okolicą, nie jest kimś, kogo chciałby ktokolwiek zobaczyć na swojej drodze. Brutalny, twardy, bezkompromisowy. W imię szerzenia komunizmu pali, bije, morduje i sieje postrach. Choć kto wie, może jednak ma w sobie jakąś cząstkę człowieka, bo jednak ciężarnej matki Tadeusza nie zabił, a mógł. To właśnie siłowe rozwiązanie sprawy chłopskiej w dworku rodziny Tadeusza jest zarzewiem konfliktu chłopaka z Łazarem. Tadeusz to panicz, lubi grać na skrzypcach, ale Kresy Wschodnie dwudziestolecia międzywojennego nie dają mu zbyt wielu sposobności do gry na nich. Musi szybko zmężnieć, nabrać sił, nauczyć się strzelać, by wziąć odwet na bandzie Łazara i samym jej szefie. Za ojca, za los matki, za zabranie dworu i zabranie dzieciństwa jego malutkiemu bratu.

Fabuła

Już patrząc na okładkę widzimy mocny męski komiks, a przewracając karty tylko można się w tym utwierdzić. Nie przebaczaj to dość nietypowym westernem. Pierwsze wydanie komiksu było trzytomowe, ale ja mam już jego drugą, jednotomową wersję. Opowiada o losach rodziny mieszkającej na Kresach Wschodnich po zakończeniu Wielkiej Wojny.

Czasy są niepewne, komuniści rosną w siłę i nie będzie dane rodzinie spokojnie leczyć powojennych ran w małym dworku rodzinnym. Kiedy ojciec Tadeusza, Eustachy, odmawia konfiskaty mienia bandzie lokalnego watażki Łazara sprowadza na swoją rodzinę tylko kłopoty. Owdowiała Maria, matka chłopaka, musi od tego czasu tułać się z małym dzieckiem, pomieszkiwać w domu publicznym, przez co powoli wpada w depresję. Jedyną dla niej na krótko ukojeniem jest muzyka Tadeuszowych skrzypiec, dla niego jedynie zemsta na bezdusznym Łazarze. W całej akcji pomaga mu dość tajemnicza Irena Gulkina.

Kreska

Rysowniczka Marianna Strychowska postanowiła oddać więcej emocji w czarno-białej konwencji i udało się. Kadry w odcieniach szarości oddają przytłaczające wszystkich, wręcz tłamszące emocje czasów międzywojnia. Jest szaro, bo i życie nie rozpieszczało. Bywa, że obraz jest tu wszystkim, bo często całe strony są komiksem bez słów. Ta realność, szarość i cisza są naprawdę przejmujące i dają więcej niż ociekające czerwienią krwi kadry, które ukazałyby się w kolorowej wersji w końcowych scenach. Duży plus nie tylko za kreację postaci, ale także rysunki zwierząt, zwłaszcza koni, które nie należą do najprostszych do rysowania czy też za fizykę cieczy.

Ciekawostka

Stara Irena Gulkina była wiedunją, czyli znachorką. Jej zadaniem było leczenie poprzez ziołolecznictwo, radiestezję, białą magię, odczynianie uroków i klątw. Urok wpływa blokująco na jedną dziedzinę życia, a klątwa może blokować wiele dziedzin życia jednego człowieka. Choć medycyna jest obecnie na wysokim poziomie, to nadal w wielu miejscach (także mojej wsi!) wierzy się w uzdrawiającą moc znachorek czy szeptuch, zwłaszcza w przypadku przeciwdziałania płaczu u małych dzieci. Cóż, niewyspany rodzic wszystkiego się łapie.

Podsumowanie

Zemsta to dość mocno eksploatowany w kulturze temat, ale tu udało się obronić pomysłowi na fabułę. Choć zakończenie jest, jak w każdym chyba westernie, przewidywalne do bólu, to jednak świetnie się czyta i ogląda historię Tadeusza i Łazara. Niesamowita gratka do fascynatów dwudziestolecia międzywojennego. Kresy Wschodnie nie są za często tłem akcji komiksów, ba, nawet książek, więc tym bardziej polecam.


Na szybko:

Jeśli myślicie, że o zemście wiecie już wszystko, to nie czytaliście jeszcze komiksu Nie przebaczaj. Tu mamy do czynienia z naprawdę pełnokrwistym, dobrze wyważonym, przetykanym elementami wierzeń z pogranicza magii ludowej, mocno emocjonalnym i przytłaczającym smutkiem i goryczą komiks. Czarno-białe rysunki tylko spotęgują ten ciężki nastrój ciekawego polskiego westernu.

Moni zdaniem:

Fabuła: 7/10
Kreska: 8/10
Bohaterowie: 7/10