Wojna to tylko zezwierzęcenie. Recenzja komiksu Maus.

Wojna to tylko zezwierzęcenie. Recenzja komiksu Maus.

1 września 2018 32 przez Monika Kilijańska

Pamięć ma to do siebie, że najczęściej wyryją się w niej nie te dobre chwile, a raczej złe. W końcu mamy wyciągać wnioski z błędów, a nie napawać się sukcesami. Jakie wnioski możemy wyciągnąć z lektury komiksu Maus traktującego o historii Żydów w Polsce podczas II Wojny Światowej? Czy świat ukazany na podstawie opowiadań jednego tylko ocalałego nie jest za bardzo subiektywny?

Bohaterowie

Bohaterem komiksu jest przede wszystkim Władek Spiegelman, ale także jego syn Artie. Władek to ocalały z obozu zgłady Auschwitz Żyd. Czy dostajemy tu obraz stereotypowego Żyda, lubiącego handelek? Trochę tak. Władka poznajemy jeszcze jako młodzieńca, za którym uganiają się co ładniejsze panienki. Podobno przypominał on Rudolfa Valentino. Robi on interesy w branży tekstylnej i ma własną fabrykę. Jest bardzo obrotnym człowiekiem i mocno stąpa po ziemi.

Ale czasy się zmieniają i stary Władek nie jest już tym samym. Doświadczenia obozowe i wojenne sprawiają, ze to schorowany i zdziwaczały staruszek. Bierze tony tabletek, nie może dogadać się z drugą żoną, Malą, także Żydówką, skąpi grosza na wszystko i potrafi wygrzebać ze śmietnika każdą przydatną jego zdaniem rzecz, która mogłaby był np. obiektem handlu. W obozie właśnie tym żył: możliwością handlowania nawet sznurkiem do spodni w zamian za chleb czy lepsze traktowanie.

Takiego zachowania nie mogą jednak ścierpieć jego bliscy, szczególnie syn, Artie. Bo Maus to nie tylko komiks o obozie koncentracyjnym, ale także studium relacji ojca i syna, których dzieli nie tylko wiek, ale przede wszystkim kompletnie różne doświadczenie. Art jest dzieckiem wolności, Władek – ocalałym z zagłady. Jeden nie potrafi zrozumieć drugiego, bo nie da się ani wszystkiego wyobrazić autorowi ani przyzwyczaić Władkowi. Choć inni ocaleni potrafili odciąć się od przeszłości on nadal do niej wraca. Być może komiks, który nota bene był pisany przez 13 lat na podstawie wywiadów z ojcem Artiego, będzie dobrym miejscem na rozliczenie się z przeszłością?

Fabuła

Komiks ma formę retrospektywną. Na przemian przeplata się wizja autora przeprowadzającego ze starym ojcem wywiad oraz życie w czasie wojny. Jednak największa część komiksu stanowią właśnie zobrazowane elementy młodości Władka w czasach przedwojennych, okupacji i życia obozowego. Sam komiks podzielony jest na dwie części, po kilka rozdziałów w każdej:

Część pierwsza: mój ojciec krwawi historią

jeden | szejk

Dowiadujemy się jak poznali się rodzice Artiego Spieglemana. Ciekawe jest przede wszystkim to w jak praktyczny sposób podchodzi do małżeństwa sam Władek. Nie tylko zwracał uwagę na stan majątkowy rodziców poznanej panienki, więc i ewentualny posag, ale podczas spotkania u rodziców Anny sprawdzał zawartość szafy swojej wybranki i jak poskładane ma w niej ubrania. To oznaczało, że porządna z niej będzie gospodyni.

dwa | miesiąc miodowy

Po urodzeniu synka Rysia Anna popadła w depresję poporodową i lekarz zalecił wizytę w sanatorium. Ze względu na jej stan zdrowia Władek także pojechał. Z jednej strony były to cudowne niczym miesiąc miodowy chwile. Z drugiej: pierwszy raz widziana flaga ze swastyką na terenie Czechosłowacji, pogłoski o pogromie Żydów czy mobilizacja do wojska.

trzy | jeniec wojenny

Władek został wcielony do armii, ale nie bardzo potrafił się tu odnaleźć. Za to bardzo szybko odnaleźli go Niemcy i trafił do obozu jenieckiego, a stamtąd na ochotnika do obozu pracy. Jednak udało mu się stamtąd wydostać i wrócić do Sosnowca, do żony i synka.

cztery | pętla się zaciska

Życie w Sosnowcu pod okupacją niemiecką wcale nie było takie miłe. Żydzi nie tylko musieli nosić Gwiazdę Dawida naszytą na ubraniu czy nosić papiery potwierdzające ich miejsce zamieszkania, ale nie było im wolno im było prowadzić interesów, a jedzenie wydawano na kartki. Co rusz przychodziło nowe zarządzenie np. że starsze osoby miały być przewiezione do „sanatoriów”. Z dnia na dzień represje rosły.

pięć | mysie dziury

Kolejnym pomysłem na uprzykrzenie życia Żydom były getta. Wszystkich Żydów z Sosnowca wywieziono do wsi Środula, gdzie teraz mieli mieszkać w o wiele gorszych warunkach. Z obawy o dziecko Władek i Andzia wysłali małego Rysia wraz z rodziną do Zawiercia. Nie był to najlepszy pomysł, ale także w getcie nie byłoby dla niego miejsca do życia. Żydzi musieli teraz ukrywać się jak myszy w dziurach.

sześć | pułapka na myszy

Władek opowiada o kolejnych kryjówkach, w których musieli przebywać z Andzią by nie zostać złapanym. W Sosnowcu, do którego dotarli, nie było już miejsca dla żadnego Żyda. Byt zapewniali sobie opłacając Polakom ukrywanie się po piwnicach czy stodołach, a dawni polscy znajomi czy służba woleli nie nadstawiać karku, by ich ratować. W końcu za przechowywanie Żyda cała rodzina szła na śmierć, mało kto ryzykował. Władek postanawia zapłacić przemytnikom i wyjechać na Węgry. Jednak w czasie wojny nie każdemu można ufać.

Część druga: I tu się zaczęły moje kłopoty

jeden | Mauschwitz

Władek i Anna trafiają do Auschwitz. Są rozdzieleni, więc większość historii, jaką poznajemy, to ta po męskiej stronie obozu. Władek to niezły kombinator i naprawdę ma farta, bo trafia mu się bardzo dobra posada. Być może dzięki temu on i Andzia przeżyli obóz.

dwa | Auschwitz (czas leci)

Władkowi udało się nawiązać kontakt ze znajdującą się w Birkenau Andzią. Dzięki jego poświęceniu i pomysłom kobiecie mogło żyć się trochę lżej w tych ciężkich obozowych warunkach. Ale dowiadujemy się tu także jak wyglądały komory gazowe i co robili Niemcy, kiedy zabrakło czasu na palenie w piecach. Obrazy są naprawdę realistyczne i autor w żaden sposób nie lukruje przeszłości.

trzy – i tu się zaczęły moje kłopoty…

Ze względu na zbliżający się front cały obóz ewakuowano do Dachau, obozu na terenie Niemiec. Władkowi udało się przeżyć nie tylko transport w nieludzkich warunkach, ale także ostatnie dni przed ogłoszeniem pokoju. W Dachau poznał Francuza i razem z nim udało u się tak kombinować, by mieć co jeść i przeżyć obozowe choroby jak tyfus.

cztery – ocalony

W ostatnich minutach wojny Władek opuszcza Dachau i jedzie na szwajcarską granicę normalnym pociągiem, a nie wagonem bydlęcym. Jednak dalsza podróż nie była możliwa: koniec wojny obwieszczono gdzieś po drodze i z pociągiem pełnym Żydów nie bardzo wiedziano co zrobić. Nikt ich już nie pilnował, ale dalsza droga musiała odbyć się na pieszo. Mijane oddziały gestapo wprawdzie wprowadzały sporo zamętu, ale i one pierzchały na widok amerykańskiego wojska. Teraz tylko wystarczy wrócić do Sosnowca i poszukać Andzi. Ale czy Polska nadal jest otwarta na Żydów jak kiedyś?

Kreska

Milutkie mysie mordki i wręcz disneyowska kreska to charakterystyczne cechy Mausa. Jednak to element groteski, gdyż komiks ten absolutnie nie jest przeznaczony dla dzieci. Zero cenzury w obrazach brutalnej śmierci i czarno-biała stylistyka potęguje grozę i makabrę przedstawianych czasów.

Ciekawostka

Wydawać by się mogło, że takie groteskowe przedstawienie postaci w komiksie Maus (z niemieckiego mysz) jest proste. Jednak wszystko, także dobór zwierząt jako narodowości, ma tu swój cel. Sam Art Spiegelman w wywiadach często dawał odpowiedzi dlaczego dane zwierzę pojawiło się w komiksie.

I tak Żydzi zostali myszami. Są to zwierzęta, które przynoszą tylko zniszczenie i przenoszą choroby, dlatego naturalne było, że nadają się tylko do eksterminacji. Na drugim końcu łańcucha pokarmowego są koty, czyli naziści. A właściwie wszyscy Niemcy, bo nawet po ogłoszeniu pokoju bohaterowie z zbombardowanym mieście spotykają kocią-niemiecką rodzinę. Inne nacje to np. Francuzi są żabami, Brytyjczycy rybami, co głosu nie mają, Amerykanie to dzielne i przyjacielskie psy z natury nienawidzące kotów, Cyganie to ćmy, a Szwedzi to renifery.

Zaś Polacy są w Maus świniami. Dlaczego? Autorowi wcale nie chodziło o świńską naturę, lecz o dwie rzeczy: to, że świnie nie mają nic do myszy oraz to, że żyją tylko po to, by służyć. W przypadku zwierząt służą do produkcji mięsa. W komiksie Polacy jako świnie służyli najpierw Żydom, jako pomoc domowa, a później Niemcom, np. jako kapo w obozie. Dodatkowo świnie podczas śmierci wydają charakterystyczny pisk, coś, co mogło przypominać wołanie o pomoc, ale rzeźnicy raczej nie przywiązywali do tego uwagi.

Niestety sama świnia uważana jest przez Żydów jako zwierzę nieczyste, niekoszerne. Aby komuś dopiec często Żydzi wyzywali tą osobę właśnie od świń, była to jedna z najgorszych obelg. Takie obelgi jak „Polska świnia” wygłaszali także naziści do więźniów obozowych.

Niemałe znaczenie na użycie właśnie tego zwierzęcia miał też fakt, iż wielu Polaków zwyczajnie widziało w ratowaniu Żydów dobry zarobek. Miłości do Żydów, więc i wzajemności w drugą stronę, nie mogło być, skoro Polska była jedynym krajem, w którym Niemcy podczas II Wojny Światowej wprowadzili zasadę rozstrzelania całej rodziny jeśli ukrywała choćby jedna z jej członków jakiegoś Żyda w swoim obejściu. Niemniej Maus opiera się na świadectwie Władka Spiegelmana, uratowanego z obozu zagłady Żyda i jego doznania i wspomnienia są zupełnie subiektywne.

Źródło

Tłumaczenie

Chylę czoła przed tłumaczem, bo to nie lada wyczyn przetłumaczyć angielskojęzyczny komiks na polski, jeśli jednymi z charakterystycznych cech były wtrącenia po polsku, niemiecku czy jidisz. Dla ojca, Władka, angielski jest już czwartym językiem, więc wszelkie zniekształcenia, jak nazywanie ciemnoskórego pasażera szwarcerem, jest całkowicie normalne. To właśnie po polsku mówił on najlepiej, więc jak oddać te zniekształcenia w wersji polskojęzycznej? Udało się na szczęście tworząc język taki, jaki używano właśnie w dwudziestoleciu międzywojennym. Przykład można posłuchać tu:

Podsumowanie

Maus to komiks bardzo kontrowersyjny i niewyważony. Pełno w nim niedopowiedzeń, metafor i jednostronności. W końcu to graficzne przedstawienie wspomnień ocalałego z obozu zagłady i mieszkającego w Stanach Żyda. Jest on uprzedzony, ma swoje przyzwyczajenia, które odstają w dzisiejszym świecie i jest odrobinę stetryczały. Jednak to, co zapamiętał, dobrze że zostało spisane, narysowane i zapamiętane. Nawet w takiej formie, bo skłania to do dyskusji, a nie do zapomnienia.

Inne komiksy o tematyce wojennej:
Jan Karski, człowiek który odkrył holokaust
Kobiety wojny
Kurier z Warszawy
Wojna w eterze
Wyzwolenie? 1945


Na szybko:

Nie każdemu przypadnie do gustu zachowawcza kreska czy zwierzęca stylistyka. Niektórzy mogą czuć się oburzeni, że Polacy ukazani są tu jako świnie. Nie jest to jednak zagrywka nieprzemyślana. Prostota i słodkie zwierzątka jeszcze bardziej pokazują brutalność obozów zagłady, a ukazane cechy charakterystyczne zwierząt niestety często pokazują jakie są w oczach ocalałego Żyda poszczególne nacje.

Moni zdaniem:

Fabuła: 9/10
Kreska: 8/10
Bohaterowie: 9/10