Własnymi ciałami mierzymy tę ziemię. Trudna książka o Tybetańczykach

Własnymi ciałami mierzymy tę ziemię. Trudna książka o Tybetańczykach

8 sierpnia 2025 0 przez Monika Kilijańska

Myśląc o Tybecie zwykle mamy na myśli trudny teren, mnichów i Dalaj Lamę. To kraj, którego ogłoszonej w 1911 roku niepodległości nie popiera żadne państwo. Za to jest wiele, które normalizują aneksję jego autonomii w 1951 roku przez Chiny. O tym jak właśnie wtedy wglądała walka o Tybet i jak wygląda dziś opowiada książka “Własnymi ciałami mierzymy tę ziemię” Tsering Yangzom Lama.

Bohaterowie

Tenkyi jest Tybetanką. Obecnie mieszka i uczy się w Kanadzie. Ze względu na swoją kulturę obraca się w kręgu osób związanych z orientalistyką, a one uważają ją za ekspertkę od Tybetu. Jest rozdarta pomiędzy powinnością wynikającą z pochodzenia a naukowym podejściem do starożytnych artefaktów. Oburza ją podejście innych, którzy traktują Tybet jako ciekawostkę, anegdotkę, rzecz niewartą dłuższemu zastanowieniu się. Ma szamańskie korzenie i być może sama posiada podobne zdolności medium jak jej sławna babcia.

Fabuła

Historia zaczyna się w Tybecie mniej więcej w czasie powstania w 1959 roku, chińskiej okupacji i ucieczki Dalajlamy na wygnanie. Podążamy za dwiema młodymi dziewczynami, Lhamo i Tenkyi. Podczas podróży do Nepalu rodzina zostaje poproszona o ochronę małej religijnej figurki zwanej ku, Bezimiennym Świętym. Siostry trafiają do nepalskiej osady dla uchodźców, gdzie Lhamo spotyka i nawiązuje skomplikowaną relację z Samphelem. Tenkyi ostatecznie emigruje do Kanady, a córka Lhamo, Dolma, dołącza do niej w Toronto, aby zdobyć wykształcenie w zakresie tybetańskiej kultury i historii.

Fabuła cofa się w czasie, aby przedstawić historię przodków rodziny, prześledzić pochodzenie ku i podążać za rosnącą świadomością Dolmy na temat przeszłych traum swojej rodziny. Starsze pokolenie, które pilnie strzeże swoich bolesnych doświadczeń z przeszłości, chroniło ją przed odkrywaniem zbyt wielu rzeczy. Duża część rozgrywa się w pobliżu granicy Tybetu i Nepalu.

W centrum powieści znajduje się bezimienna gliniana figurka świętego, uratowana ze zniszczonego klasztoru. W przeciwieństwie do większości takich figurek, ta jest skromna, nieozdobiona, ludzka i niepozorna z wyglądu. Ten bezimienny święty ma ponoć znikać, a następnie pojawiać się ponownie w czasach kryzysu, gdy jego obecność jest potrzebna — takich jak inwazja na Tybet i lata po tej inwazji. Czytelnicy widzą bezimiennego świętego używanego w rytuałach uzdrawiania przed inwazją i w obozach dla uchodźców. Pojawia się także w Kanadzie. Zostaje zakupiony jako dodatek do „azjatyckiej” kolekcji bogatego orientalisty.

Znaczenie tytułu

Metafora “mierzenia ziemi ciałami” nawiązuje do tybetańskiej praktyki pielgrzymowania. Wierni pokonują drogę na kolanach, kładąc się twarzą do ziemi co jeden krok. Przypomina to nieco nasze polskie podążanie na kolanach do obrazu Matki Boskiej w Częstochowie.

Podsumowanie

Tsering Yangzom Lama ma wiele interesujących rzeczy do powiedzenia. Podkreśla nie tylko wpływ diaspory na społeczność tybetańską, ale także przywłaszczenie sprawy tybetańskiej przez nie-tybetańskich mieszkańców Zachodu. Wykorzystuje naprzemienne perspektywy pierwszej osoby, które zmieniają się w czasie, aby kontrastować stary i nowy styl życia. Daje to również okazję, aby dowiedzieć się więcej o naszym świecie. W tym przypadku o doświadczeniu tybetańskiego uchodźcy, kulturze tybetańskiej i jej aneksji przez Chiny. Nie daje jednoznacznej odpowiedzi gdzie zaczyna się i kończy świętość przedmiotu kultu. Czy jego miejsce w przypadku kraju, którego nie ma, jest w muzeum na obczyźnie? Czy raczej powinien należeć do narodu na uchodźstwie? Gdzie jest miejsce Tybetańczyka – w kraju czy za granicą?


Na szybko:

Za mało się mówi o Tybecie i jego historii. To głos nowego pokolenia, które nadal uwikłane jest w historie swojego narodu, nawet jeśli mieszka od dawna poza granicami spornego terytorium. Przejmujący głos.

Moni zdaniem:

Fabuła: 8 /10
Bohaterowie: 8 /10