Będziesz smażył się w piekle

Będziesz smażył się w piekle

28 lipca 2023 0 przez Monika Kilijańska

Ciężkie granie, choć niekoniecznie metal, kocham do dziś. Cóż, weszłam w dorosłość przy muzyce takich kapel jak Blade loki czy Włochaty. Dlatego komiks Prosiaka Będziesz smażył się w piekle z radością wypożyczyłam w bibliotece. I cieszę się, że właśnie tam może tą historię miłości do muzyki czytać więcej osób.

Bohaterowie

Tarantul to utalentowany gitarzysta. Grał już w kilku kapelach, miał trochę zleceń, uczył innych. Teraz przyszła pora na rozwinięcie skrzydeł w zespole, którego jest fanem: Deathstar. Tarantul w sumie żyje dość spokojnie. Ma żonę, dziecko, własny, choć ciasny, kąt. Ma muzykę i gwarancję zrozumienia ze strony swojej drugiej połówki co do jego zajęcia. Tarantul jednak jest zbyt zaślepiony, by zauważyć, że kariera w nowym zespole to prosty przepis jeśli nie na wypalenie zawodowe, to na wrzody żołądka.

Fabuła

Tarantul dołącza do zespołu Deathstar, kiedy ten jest u szczytu sławy. Frontman Lord Solo odpowiada za angaż każdego z członków ekipy, a manager za wszelkie nowe koncerty. Tarantul początkowo wiąże spore nadzieje z zespołem, także finansowe. Jednak branża muzyczna rządzi się swoimi prawami. Chociaż nie, nie do końca. To Lord Solo, uważający, że zespołem jest on, i manager tworzą atmosferę, której nie pozazdrościłby żaden muzyk. Już umowa pełna jest kruczków prawnych, a dalej jest jedynie gorzej. Będziemy podążać niczym groupies za zespołem, który gra na wielkich i mniejszych koncertach, podbija Stany i rzuca rękawicę (metalową?) Skandynawom, ale także poznamy życie codzienne, zmagania z patologią, brakiem pieniędzy czy miłości.

Kreska

Uwielbiam czarno-białe komiksy. Dla mnie operowanie dwoma kolorami daje więcej miejsca na pokazanie kunsztu. Kreska Prosiaka może nie jest idealna, ale czy opowieść o metalowcach powinna być rysowana inaczej niż ciężko i “brudno”?! Być może też nadinterpretuję nieco, ale uważam, że projekty postaci mocno inspirowane są członkami zespołu Led Zeppelin. Chyba że każdy metalowiec dla mnie wygląda tak samo.

Ciekawostka

Mogłoby się wydawać, że ten komiks to fikcja. Jednak autor, Krzysztof Owedyk, zdradza w  podziękowaniu, iż historia ta powstała przy współpracy z wieloma muzykami i zawiera właściwie same fakty. Nawet te bardziej brutalne sceny ze zwierzętami! Cóż, wszak już Led Zeppelin używał ryb do gwałtu na swoich groupies, więc wszystko jest możliwe. 

Podsumowanie

To jest świetny komiks. Może i fabuła jest prosta, ale bohaterowie tak dobrze zaprojektowani, że kibicuje się im na każdym kroku. Ba, płakałam nawet i wcale nie z powodu choroby członka zespołu. Ale czytając wcale nie czuje się aż tak dramatu przez cały czas. To raczej słodko-gorzka opowieść, poprzetykana żarcikami i… gwarą śląską. Jeśli lubisz metal, to dodatkowo poczujesz ciepło na serduchu co rusz odnajdując smaczki związane z tym gatunkiem muzyki.


Na szybko:

Krzysztof Owedyk tworzy uniwersalną opowieść obyczajową, nie bojąc się trudnych tematów i lekko nostalgicznego zabarwienia historii. Choć to komiks o metalu, to głównym wątkiem jest życie. Sięgnijcie po ten album może właśnie dlatego, że słuchacie Chopina, Martyniuka, Podsiadło czy Behemotha.

Moni zdaniem:

Fabuła: 9/10
Kreska: 8/10
Bohaterowie: 9 /10