Mit o Alarze, debiut pisarski Ryszarda Feina
16 września 2020Jeśli postawilibyście na półce książkę Ryszarda Feina Mit o Alarze obok Mitologii Panadowskiego, to zdecydowanie popełnicie błąd. Ja raczej postawiłabym go pomiędzy Anną In w grobowcach świata a cyklem Wojna makowa. Czyli pośród książek fantastycznych. Nie jest to jednak książka dla każdego. Jak sam autor zauważa: to ambitniejsza lektura. Zaraz wyłuskam dlaczego pozwalam sobie się z nim zgodzić i nie zgodzić zarazem.
Świat Mitu o Alarze
Jak w każdej dobrej książce gatunku fantasy mamy świetnie wprowadzony świat bohaterów. Dzieli się on na trzy frakcje: Kastów i Ujętych z Imperium Słońca, parających się handlem wyspiarzy i wojowniczych basinów z Archipelagu wysp Baleaonu oraz Rajan, mieszkańców mocno różniących się od tych dwóch nacji.
Rajanie
Rajanie żyją w zgodzie ze sobą, w braterskiej miłości, zgodnie z naturą. Uczucia uważają za demony i raczej unikają ich. Wiele przedmiotów, a nawet całe domy, potrafią wyhodować. Nie jedzą mięsa. Nie parają się handlem. Lubią współpracę. Każdy jest dla siebie bratem czy siostrą. Mają specyficzny sposób wysławiania się i przeliczania. Są uważani za naiwnych i łatwowiernych. Ulubione słowa: miłować, tubyć. Ich przedstawicielem jest ufny Uli oraz wojownicza Fla. Opis ich świata uważam za najciekawszy.
Wyspiarze
Na południe od tego miejsca leżą wyspy Baleonu: Wraż, Pałata i Tleta. To lud kupców i podróżników. Wśród nich pewną część ludności stanowią Właściwi, którzy mogą być uważani jako sprzymierzeńcy Rajan, a nawet wyznawcy ich prostoty życia. Żyją trochę jak sekta. Jednak ze względu na to, iż do Raju nie ma dostępu każdy, a Rajanie nie wypływają ze swojej wyspy – czegóż mógłby szukać Rajan poza Rajem skoro ma tu wszystko? – Właściwi nie do końca wiedzą w co wierzą. Potrafią oni porozumiewać się w języku podziwianych przez nich Rajan. Mieszkają razem w dość podłym miejscu, ucząc się czym jest sens rajskiego życia. Bohaterką z tego kręgu jest młoda bogaczka Larietta, która odbyła nie tylko podróż do Raju, ale i wróciła na Wraż nie tylko z cennymi doświadczeniami, ale i z Ulim.
Jednak Baleończycy to lud, który obecnie jest w stanie wojny z Imperium Słonca. Dumnym wojownikiem Wyspiarzy z nadania Tytanów jest Andrygon, a jego doradcą taktycznym Mesmefal. Towarzyszy im sierota wojenna, mały, dociekliwy Kete.
Imperialiści
Właściwie to oni rządzą światem, bo są posiadaczami niezwykłej magii Słońca. Prosty lud jest tu zdegradowany do roli służących dość rozbudowanej hierarchicznie kasty Ujętych, którzy mogą grać się w promieniach. To oni władają mocą, potrafią zażegnać pandemie (może przydałaby się teraz taka osoba?), zniszczyć wrogie wojsko. Ujęci są jednak jak mnisi – nie mają rodzin i dzieci, poświęcają się tylko doskonaleniu swojego daru i nauce kolejnych pokoleń. By zdobyć kolejne szczeble kariery wśród Ujętych trzeba wykazać się czymś niezwykłym i najczęściej pokonać w pojedynku Ujętego o stopniu wyższym od własnego. Mają ciekawą składnię imion oraz specyficzne nazwy na dni, miesiące czy tygodnie. W książce przykładem Ujętego jest Ja-Meke (lub Hued-ja-meke), któremu towarzyszymy podczas prób i pierwszych dni wstąpienia na drogę zgodną z Wolą Słońca.
Co zasługuje na szczególne uznanie?
Przede wszystkim dopracowanie szczegółów. Ryszard Fein stworzył ciekawy świat, w którym zaprojektował wiele szczegółów takich jak inny sposób mówienia nacji, ich systemy matematyczne czy wierzenia, lekko opierające się na mitologi egipskiej czy greckiej, a nawet tradycji biblijnych.
Nad czym warto jeszcze autorowi popracować?
Problemem jest często sama konstrukcja tekstu, taka zupełnie techniczna strona powieści. Akapity to bardzo często ledwo jedno zdanie, jeden wers, czasem czuć nadużywanie przez niego wykrzykników czy wielokropków…
… a przecież nie trzeba tego robić tylko po to, by potęgować napięcie czy przykuć uwagę.
Bywało, że bohaterowie działali. Nie, to nie jest źle. Wcale nie wymagam, by w książce przeważały opisy. Inaczej powiedziałabym, że kocham „Nad Niemnem”, a byłoby to przecież kłamstwo. W tym miejscu przepraszam wszystkich miłujących powieść Orzeszkowej. Niestety, mi daleko do takiego uczucia, choć zamierzam niedługo przeczytać ją ponownie, po to, by sprawdzić, czy muszę zwyczajnie dorosnąć do tych opisów przyrody. Jak już o emocjach: często właśnie w tym działaniu mi ich brakuje. Jeszcze rozumiem Rajan – oni są wolni od demonów emocji, ale pozostałe nacje rzadko pokazywane są jako ludzie czujący. Nadaje to niestety spora dozę sztuczności.
Jeśli chcecie sami zobaczyć jak wygląda warsztat pisarski „Mitu o Alarze” to zapraszam na stronę autora. Tam znajdziecie darmowy fragment powieści oraz możecie kupić książkę: www.mitoalarze.pl
Żeby było mało brakuje mi takich podstawowych informacji jak kim jest autor, co robi, co je na śniadanie, czy interesuje się mitologią. Nie wiemy nic o nim, a jest to jego debiut, więc i w sieci nie znajdziemy żadnej biografii. Nawet na jego własnej stronie!
Tak samo nie do końca rozumiem, czemu blurb jest urywkiem powieści. Jeszcze takim, który niewiele nam mówi. Złapałam się na tym, że prawie całą pierwszą połowę książki byłam przekonana, że mam do czynienia ze zbiorem opowiadań, bo dopiero po kilku rozdziałach historia przedstawiona z punktu widzenia różnych narodowości zaczęła się ze sobą łączyć.
I najważniejsze: dobrze wykreowany świat aż prosi się o dołączoną do niego mapę. Ja tak kocham mapy w książkach fantasy czy drzewa rodowe we wszelkiego rodzaju sagach! Z chęcią sprawdziłabym gdzie są tereny Rajan, jak dostać się na Wraż. A nie mogłam. “To sobie narysuj” – rzekłby niejeden. No ale ja nie jestem kartografem, więc też i narysować sama bym tego po opisie nie potrafiła.
Podsumowanie
Jeśli połączyć znane mitologie, magię i koncepcję miłowania bliźniego, dodać do tego wojnę o zasoby, niezrozumienie różnych podejść, ciekawość innego oraz podać to na 462 stronach druku, prawdopodobnie otrzymalibyśmy pierwszy tom Mitu o Alarze. Oczywiście jeśli jesteśmy Ryszardem Feinem. Stworzył on naprawdę dobrze skonstruowany świat, w którym informacja jest dawkowana w łatwo przyswajalnych kęsach. Składamy wiedzę o tym świecie jak puzzle, choć nie zawsze wszystko do siebie od razu pasuje, by zostać zaskoczonymi naprawdę dobrym zakończeniem. Będę czekać na kontynuację, bo ciekawa jestem, jak autor rozwinie dalej akcję. I nie wiem czy bardziej kibicuję Uliemu czy Andrygonowi i Kete.
Moni zdaniem:
Fabuła: 6/10
Styl: 6/10
Bohaterowie: 6,5/10
Zakończenie: 8/10