Ciemności Smalandii – trudne dorastanie w małym skandynawskim mieście

15 września 2020 0 przez Monika Kilijańska

Przyzwyczaiłam się, że komiksy czytam w pół godziny. Ciemności Smalandii to gruba książka, licząca około sześciuset stron, ale bardzo szybka w czytaniu i tak wciągająca, że nie chcesz się zatrzymywać.

Bohaterowie

Erik Holmberg wychował się w Nässjö w Smålandii w Szwecji, nudnym, ograniczonym miasteczku, w którym rozkwit był w czasach wielkich strajków na szwedzkiej kolei. Obecnie panuje tu jednak marazm. Pochodzi z patchworkowej rodziny. Matka, którą trudno kochać, nieobecny ojciec biologiczny, który pije i którego głowa jest pełna teorii spiskowych, ojczym, do którego czuje rezerwę, młodszy brat, na tyle mały, że jeszcze nic nie rozumie. Erik zaczyna spisywać swoje życie w postaci serii, którą sam publikuje w fanzinie, który nazywa Twarz. Jest to dla niego rodzaj oczyszczającej terapii i pogodzenia się z sobą.

Fabuła

Ciemności Smalandii to komiks autobiograficzny, ale mimo wszystko historia wydaje się znajdować na pograniczu fikcji i literatury faktu. Nie zobaczymy tu za dużo akcji. Komiks raczej pokazuje podstawy życia bohaterów, bez tych wielkich zwrotów akcji, które często są motorem fabuły komiksów. Skupiamy się przede wszystkim na rozmowach między postaciami, wewnętrznych myślach, kontrowersjach, nudzie, wojnie, polityce, poezji, muzyce, brutalności i nienawiści.

Co najbardziej rzuciło mi się w oczy, to że nawet jeśli w opowieściach jest przemoc czy seksualizacja, to są one czymś normalnym jak wypicie szklanki wody kiedy jest upał.

Główny bohater tej książki, Erik, tworzy fanzin, którego niektóre numery zostały opublikowane w w tomiku. Są one umieszczone na czarnych kartkach, więc łatwo je odnaleźć i wrócić jeśli o czymś zapomnimy. Ziny to doskonałe dopełnienie wewnętrznego obrazu Erika. Dowiadujemy się więcej niż mówi o jego poglądach politycznych, psychice, miłości, seksualności, wspomnieniach, przestępczości i inspiracjach.

Polityka i zaangażowanie Erika w faszyzm to duża część fabuły. Jako że nie jestem w tej materii kompetentną osobą, nie powiem zbyt wiele na ten temat. Warto jednak uważnie przeczytać rozmowy Erica ze współwięźniem Mehdim. Te dwie ideologicznie, mentalnie czy kulturowo różne osoby potrafią długie godziny spędzić na pogawędkach o polityce, wspomnieniach związanych z udziałem w ugrupowaniach związanych z ich ideologią, o książkach i ich politycznych nawiązaniach.

Przy okazji autor nie staje po żadnej ze stron i jesteśmy obserwatorami tych dysput. Podoba mi się to, jak rozwija się temat polityczny i sprawia, że opowieść jest bardziej życiowa, aczkolwiek niepokojąca, jeśli zwracać uwagę na to jak zmienia się Szwecja i Europa, jak widziana jest oczyma Szweda, emigranta czy wreszcie młodego człowieka, tak często odartego z perspektyw jak Eric. Przedstawienie życia Erika przypomina współczesną ilustrowaną wersję Zbrodni i kary.

Ciemności Smalandii jest czasami bardzo czarną historią, która toczy się w ciemności, ale tej ciemności umysłu. Przebłyski światła są rzadkie: pierwsza miłość, kochany dziadek, przyjaźń, zrozumienie z ojcem, druga szansa i mieszkanie w domu po wuju. Prawie wszystkie gwałtownie przerwane, wpychające Erica i czytelnika ponownie w ciemność, ale składające się na wiarygodną historię życia.

Kreska

Nie przepadam za tym raczej prostym i celowo nieco niechlujny stylem rysowania, jakie ukazuje Henrik Bromander w tym komiksie. Zawsze wydaje mi się wtedy, że to nie artyzm, a zwykłe rysowanie na kolanie. Z drugiej strony takie komiksy jak Pan Żarówka, rysowane w dość podobnym styku, nie raziły mnie tak bardzo, bo historia wciągnęła mnie bez reszty. Podejrzewałam, że może zobaczymy rozwój zdolności rysunkowych w poszczególnych zinach Erika. Jednak mocno się zawiodłam, bo żadnego rozwoju graficznego nie było. Dla osób lubiących wizualną ucztę będzie to strata czasu.

Ciekawostki

Czym są ziny? Zin to niewielka, niezależna forma publikacji, często tworzona i publikowana niezależnie przez autora lub grupę autorów. Pochodzenie pochodzi od angielskiego słowa „magazine”. Spopularyzowały go terminy fanzin lub artzin, będące skrótami od magazynu fanowskiego i magazynu o sztuce. Fanziny to publikacje tworzone przez fanów jakiejś rzeczy, dla osób o podobnych zainteresowaniach. Z drugiej strony artziny są tworzone w celu rozpowszechniania prób artystycznych w literaturze lub sztukach wizualnych.

Dostępność kserokopiarek w XX wieku umożliwiła amatorom kopiowanie dowolnej formy treści, bez biegłości technologicznej i dużych nakładów finansowych. Wystarczy zrobić szkic na kartce papieru, często ręcznie lub zrobić kolaż ze skrawków gazet – kopiujemy, składamy i voila! Mamy zina! Dzięki temu ziny stały się środkiem popularyzowania pomysłów, które z jakiegoś powodu nie mogły wejść do mainstreamu, albo nie były do niego przeznaczone. Wszelkiego rodzaju mniejszości, grupy wykluczone czy osoby postronne zyskały narzędzie, którego nikt nie kontrolował, a którego mogłyby użyć jako środka wyrazu lub broni w walce o swoje prawa. Z biegiem czasu nazwa zinów zaczęła być używana coraz częściej, ponieważ nie mieściła się w tradycyjnych gatunkach publikacji.

Dziś zin to ikona kultury niezależnej – synonim wydawnictwa, w którym wszystkie treści pochodzą od autora i oprócz nich nikt ich nie kontroluje ani nie cenzuruje. Popularyzacja internetu radykalnie zmieniła świat zinów i zmniejszyła jego wpływ na niezależną myśl. W latach 90. nastąpił ruch e-zinów w postaci stron internetowych, wczesnych blogów czy nośników danych, takich jak płyty CD i dyski komputerowe. Obecnie termin zin używamy głównie w odniesieniu do publikacji papierowych.

Jak wyglądają niektóre polskie ziny zobaczycie w moim filmie:

Podsumowanie

Ciemność Smalandii jest wszędzie. W każdym. Nie trzeba być rysownikiem, gejem czy przestępcą. Nie trzeba mieć dysfunkcyjnej rodziny jak Eric. Ale wystarczy rozejrzeć się wokoło, by zobaczyć jak wieku ludzi otacza ciemność. Jak wielu z nich jest wciśnięta w klasowe kleszcze, w cykl, z którego trudno się wydostać. Jesteśmy tacy jak rodzice, choć staraliśmy się być tak inni. Robimy podobne, a nawet większe błędy. Każdy z nas jest takim Erikiem z Nässjö. Pełnym skrajności, ciemności, smutku i żalu, z drobnymi przebłyskami tych dobrych w życiu chwil. Nareszcie powieść graficzna, która tak bezlitośnie obrazuje społeczeństwo, w którym żyjemy.


Na szybko:

Niezwykła i interesująca powieść komiksowa o gejowskim chłopcu pracującym z Nässjö, sympatyzującym z klasycznym faszyzmem. Powieść przedstawia jego życie i równolegle jego przetwarzanie / opis jego życia poprzez produkowany przez niego cykl fanzinów Twarz. Wielopłaszczyznowy obraz stworzenia, prądów w czasie, tożsamości klasy robotniczej, przyjaźni, miłości, zdrady, problematycznych relacji rodzicielskich, życia więziennego, filozofii i przemocy. Bardzo czytelna „cegła”.

Moni zdaniem:

Fabuła: 6/10
Kreska: 6/10
Bohaterowie: 6,5/10