Jak byłam mała chciałam latać jak Piotruś Pan. To był mój bohater, który zawsze ratowal siebie i dzieciaki z Zatoki przed Kapitanem Hakiem. Jednak w tej historii jest jeszcze coś: to Wendy i jej bracia wydają się być dziwni, bo nie potrafią latać jak cała ferajna. A gdyby tak było w realnym świecie? Gdyby tak każdy posiadał jakąś supermoc? Właśnie taki świat zapewnia My hero academia, którego tom pierwszy mam już za sobą.
Bohaterowie
Izuku Midoriya jest zwykłym licealistą: zakuwa do sprawdzianów, ma cichą sympatię i wrogiego sobie rówieśnika, który woła do niego Deku rymujące się z deklu. Tak, z pewnością Izuku jest zwykły. Nad wyraz zwykły. Ale bycie zwykłym w świecie, gdzie niezwykłość jest normą jest… niezwykłe. Bo Izuku inaczej niż 80% populacji świata nie posiada żadnej supermocy. Jego rówieśnicy potrafią szybko biegać, krzesać ogień, zamieniać się w żabę czy lewitować, a on nic, zupełnie. W wieku 4 lat rodzice, także obradzeni, zaprowadzili go do doktora, który pierwszy raz zobaczył na oczy kogoś bez daru. Czy to może zaszkodzić? Tak, bo Izuku najbardziej na świecie chciałby zostać zawodowym bohaterem, a bez supermocy może liczyć najwyżej na idealne zdanie egzaminu i jakiegoś farta na teście superbohaterskim. Nie pomaga mu w tym jego wrodzona, a może raczej nabyta po przebywaniu kilku lat w klasie z Katsugi Bakugo, nieśmiałość i unikanie walki.
Fabuła
Mamy tu typowy schemat: słaby bohater, Izuku Midoriya, stara się ze wszystkich sił by dorównać swojemu idolowi, All Mightowi. Oczywiście otrzymuje szansę, by swoje marzenie spełnić. Ba, spotyka All Mighta i bierze udział w brawurowej akcji ratunkowej mimo braku mocy. Porywa tym ludzi i innych bohaterów, czekających na wsparcie. Daje się przez to zauważyć All Mightowi, który ratuje sytuację. All Might nie wziął się w Japonii przez przypadek: ma zostać nauczycielem w U.A., tej samej, do której bardzo chciałby dostać się zarówno Izuku jak i jego antagonista Katsugi. Nie jest to jednak łatwe zadanie, bo egzaminy wstępne oblewa zdecydowana większość przystępujących. Jedak czy sam zapał i lekka protekcja bohatera wszech czasów wystarczą, by zdać egzaminy? A jeśli tak, to czy istnieje możliwość, że do klasy bohaterskiej dostanie się chłopiec bez wrodzonych zdolności? Czy świat, a przede wszystkim on sam, jest na to gotowy?
Kreska
Kreska Kohei Horikoshi jest przyjemna dla oka, a sceny walki naprawdę są dobrze narysowane. Często zajmują całą stronę i to właśnie w dobrze zaprojektowanych szpaltach shonenów lubię. Projekty postaci są naprawdę ciekawe, szczególnie pana Aizawy, Recovery Girl czy żabia Tsuyu Asui. Każda z kreacji swoim wyglądem uosabia nie tylko cechy charakteru, ale także swoją supermoc.
Ciekawostka
Język japoński ma to do siebie, że ten sam wyraz można w różny sposób, różnymi znakami Kanji, napisać. Tak więc Izuku można też odczytać jako Deku, co oznacza dureń, głupiec czy tuman.
Podsumowanie
To idealna manga także dla dzieci, ale przede wszystkim wszystkich, którzy lubią superbohaterów, i to nie tylko takich w trykotach, oraz szybką akcję. Ani na chwilę nie zwalnia tu tempo i właściwie od razu zostajemy rzuceni na głęboką wodę. Świetna zabawa dla każdego.
-
9/10
-
10/10
-
9/10
Moni zdaniem:
Spodoba się każdemu: dzieciom, bo są superbohaterowie, młodzieży, bo są superbohaterowie w szkole i starszym, bo są superbohaterowie z poczuciem humoru. Szybka akcja, świetne wykreowane postaci, prosty, ale nie rubieżny humor. Uwaga, bardzo szybko się to czyta i chce więcej!
“To idealna manga także dla dzieci, ale przede wszystkim wszystkich, którzy lubią superbohaterów, i to nie tylko takich w trykotach, oraz szybką akcję”
Myślę, że w manga bardziej podpasuje również tym, którzy superbohaterów lubią tak średnio. Podczas czytania, a nie oglądania, towarzyszą niemal odmienne uczucia — oczywiście, w dużej mierze dzięki szczegółowym rysunkom 😀
No i autor świetnie rozegrał kwestie “overpowerów”, dodając do każdej mocy logiczne ograniczenia
Tak, bo żeby być bohaterem nie tylko peleryna jest potrzebna. Ograniczenia dodają tylko smaczku i wprowadzają w walki elementy taktyki i logicznego myślenia czasem cenniejszego niż tylko siła czy szybkość ataku. Wprawdzie nie przepadam za głównym bohaterem, jednak jego dążenie do osiągnięcia celu jest godne uwagi.
Fabuła wydaje się ciekawa, kreska również przyjemna dla oka, ale niekoniecznie lubię mangi o superbohaterach. Może kiedyś jednak sięgnę 🙂
Zupełnie nie moja bajka, ale znak kogoś kto może być zachwycony tą pozycja 🙂 podsyłam linka
A właśnie wczoraj córeczka powiedziała mi, że chciałaby być superbohaterką, taką jak Biedronka :). Co prawda nie ma ona nic wspólnego z tym komiksem, ale też jest wyjątkowa :).
Ja w sumie wolałam Czarnego Kota z tej bajki dla dzieci 😉
Całkiem nieźle to wyszło, chętnie sięgnę 🙂
Uwielbiam mangi błyskawicznie się je czyta
Za to właśnie je kocham!
Nie mieć supermocy w społeczeństwie z supermocą — to musi być ciekawe doświadczenie 🙂
Odmienność różne ma imiona.
Mangi są świetne na parę chwil spokoju — można ją przeczytać w mgnieniu oka. W ten wyjątkowo podoba mi się kreska 🙂
Tak, bardzo szybko się je czyta i czasem to plus, a czasem minus.
Jakoś mnie nie ciągnie do mang. 😉
u nas nie zdałaby egzaminu dziewczynki nie lubia superbohaterów
A Elastynę z Iniemamocnych lub Biedronkę z Miraculum?
Ależ piękna dynamika w tych rysunkach.
Ja nigdy nie przepadałam za superbohaterami;) i o dziwo mam dwóch synów i oni też nie lubią
Cóż, komiks to niestety nie moja bajka 🙂
Superbohaterowie to moje klimaty. Po prostu uwielbiam ich w każdej postaci:) choć temat oklepany to i tak chętnie zagłebiłabym się w lekturę
Ilustracje robią wrażenie
Nawet jako młodzież nie przepadałam za mangą ani komiksami w ogóle i tak mi zostało 😉 ale podziwiam każdego, kto lubi ten rodzaj literatury. Rysunki robią wrażenie i powodują zazdrość, że ja sama nie potrafię tak rysować — życie z dziećmi byłoby prostsze, bo na prośbę mamo namaluj konika nie robiłoby mi się słabo 😉
Chyba każdy za dziecięcych lat marzy o supermocach 😉