Raport W. Opowieść Rotmistrza Pileckiego

Raport W. Opowieść Rotmistrza Pileckiego

8 stycznia 2021 0 przez Monika Kilijańska

Napisanie czy zilustrowanie biografii tak znanej w Polsce postaci jaką jest Witold Pilecki nie jest proste. Niektórzy mogą narzekać na pomijanie faktów i skracanie historii, inni będą utyskiwać na zbytnią szczegółowość. Czy francuskiemu autorowi Gaétanowi Nocq udało się osiągnąć równowagę?

Bohaterowie

Witold Pilecki, jakiego poznajemy na kartach powieści graficznej, to niezłomny żołnierz, który nie waha się podjąć zadania niemożliwego: przedostać się do obozu na ochotnika jako jeniec, przesyłać zeń raporty, zorganizować podziemie i powstanie. Ale przede wszystkim też przeżyć. Przyjmuje pseudonim Tomasz Serafiński. Ułatwia to mu działanie, bo Niemcy przykuwają większą uwagę do wojskowych przebywających w obozie. Cechuje się, poza darem przekonywania czy umiejętności organizacyjnymi, pogodą ducha i można by rzec, że nawet poczuciem humoru. Jest wierny rozkazom do końca swoich dni, mimo że czasem przeczuwa, że nie wszystko uda mu się dokonać, co sobie zamierzył.

Fabuła

Choć to komiks biograficzny, to skupia się właściwie na jednej tylko sytuacji z życia bohatera: jego działalności w KL Auschwitz. Okres ten obejmuje trzy lata i autor podzielił go w powieści graficznej na trzy nierówne czasowo rozdziały: „95 dni do świąt Bożego Narodzenia”, „272 dni do lata” i „580 dni do poniedziałku wielkanocnego 1943 roku”. Nie skupiamy się tu jednak, jak choćby w komiksie Jan Karski, człowiek który odkrył holokaust, na obrazie okrucieństw nazistów. Skupiamy się na budowaniu przez Pileckiego sieci konspiracyjnej w obozach. Miała obejmować ona wszystkie komanda i działać w niewiedzy o sobie nawzajem (trochę podobny system miała pokazana w Roku 1984 sieć rebeliantów). Było to podyktowane ewentualnym bezpieczeństwem całego projektu – złapanie jednej grupy nie powodowało wydania pozostałych jej członków.

Celem całej operacji było zdobycie dowodów zbrodni Niemieckich popełnianych w obozach zagłady, na zewnątrz zwanych obozami pracy. Na zachodzie, a czasem i w Polsce, mało kto wierzył, że może tu dochodzić do ludobójstwa, czystek etnicznych czy wynaturzonych eksperymentów medycznych.

Dzięki pracy wywiadowczej Pileckiego i przesyłanym raportom, do dziś niektórych nie odnaleziono, można było choćby zarysować sytuację panującą w miejscach kaźni. Po pomyślnym założeniu sieci ruchu oporu Pilecki miał czekać na znak od Polskiego Państwa Podziemnego i ruszyć z powstaniem. Komiks kończy się brawurową ucieczką i pospiesznym dopowiedzeniem dalszych, dość tragicznych losów tego bohaterskiego żołnierza.

Zobacz inny francuski komiks o tematyce obozowej: Kroniki Francine R.

Kreska

Czy w przypadku komiksu biograficznego potrzebny jest realizm? Tak. Ale czy potrzebne są szczegóły, tła, wyrazistość elementów? Jak widać po kadrach Gaétana Nocq niekoniecznie. Moim zdaniem najczyściej jednokolorowa grafika z nieco rozmytymi postaciami jest tu dobrze trafiona. Auschwitz przecież jest 40 hektarowym miastem żywych duchów, a sam obóz i realia tak nierzeczywiste, że mogą przypominać sen, koszmarny sen. Stosowane kolory, niebieski, pomarańczowy, jasnofioletowy czy szaro-brązowy, zapewne są jakimś rodzajem kodu, jednak nie mogę go odkodować. Mogłoby chodzić o porę dnia czy roku, jednak nie zawsze się to zgadza. Warto dodać, że Gaétan Nocq nie posiłkował się samymi obrazami obozu znalezionymi w dokumentach, książkach czy internecie. Odbył dwa razy podróż do Oświęcimia, a wyniki jego pracy graficznej, obrazy malowane gwaszem, możemy znaleźć w dodatku tej powieści graficznej.

Rysunek inspirowany sceną z filmu “Moje Winnipeg”, w którym po pożarze konie rzucają do rzeki (tu jeziora) i w niej zamarzają

Ciekawostka

Rotmistrz Pilecki wydostał się z obozu tylko po to, by przyłączyć się do powstania warszawskiego i ponownie trafić do więzienia w 1944. W 1945 r. został uwolniony i ponownie wstąpił do wojska. W tymże infiltruje komunistów i przygotowuje się do założenia kolejnej sieci oporu – tym razem wobec kolejnej, sowieckiej okupacji. Aresztowany ponownie w 1947, torturowany (wyznał podczas widzenia z żoną, że „Oświęcim to była igraszka”). Prośby o ułaskawienie Pileckiego skierowali do ówczesnego prezydenta Bolesława Bieruta, prócz obrońcy, przyjaciele oświęcimscy i żona rotmistrza Pileckiego. Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski. Witold, jako jedyny z pojmanej tzw. grupy Witolda, został stracony. Była to ewidentnie propagandowy i pokazowy proces, mający na celu, poza czystkami związanymi z wieloma żołnierzami Andersa, sterroryzowanie społeczeństwa.

Podsumowanie

Jeśli spodziewasz się dawki brutalności obozowej, możesz się zawieść. Raczej nie ona jest tu kanwą opowieści, a tworzenie siatki ruchu oporu przez jednego z najbardziej poszkodowanych przez władze komunistyczne żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego: Witolda Pileckiego. Nieco mglista graficznie opowieść o ciemnej karcie naszej historii, ale może właśnie dzięki oprawie graficznej tak dobrze opowiedziana.


Na szybko:

Być może ten komiks nie jest kompendium wiedzy o Witoldzie Pileckim albo martyrologii polskiego żołnierza, który poszedł do obozu koncentracyjnego na ochotnika. Ale nie miał wcale tego na celu. Raport W to, jak mówi sam tytuł, raport, skrócona wersja wydarzeń, unaoczniająca tylko to, co najważniejsze, sprawozdanie. Bardzo trafne, bo autor bazuje na materiałach historycznych i własnych doświadczeniach wizualnych, wyniesionych z odwiedzin Muzeum w Auschwitz. Udało się uchwycić to co czasem umyka w komiksach poświęconych tematyce obozowej: tęsknotę, oczekiwanie na zmianę.

Moni zdaniem:

Fabuła: 9,5/10
Kreska: 9/10
Bohaterowie: 10 /10