Trawka. Jak zdelegalizowano marihuanę

Trawka. Jak zdelegalizowano marihuanę

4 maja 2020 0 przez Monika Kilijańska

Tym razem pochylimy się nad marihuaną – środkiem, który w Polsce nie jest substancją legalną. Choć nie do końca… w Polsce medyczna marihuana jest legalna od listopada 2017 r. Produkty spożywcze czy kosmetyczne z CBD (kanabinoid bez właściwości odurzających jakie są np. w THC) są dostępne na sklepowych półkach. To jak to w końcu jest z tą marihuaną?

Bohaterowie

Trawka, zioło, konopie indyjskie, gandzia, Mary Rosa, maryśka, Maria Juana czy marihuana – ta roślina niejedno ma imię. Początkowo konopie były używane do wytwarzania lin i olejów, ale szybko zauważono jej działanie na człowieka po spożyciu czy wypaleniu. W Indiach czciciele Siwy używali jej do rytuałów religijnych. Ale kiedy przybyła do Meksyku wraz z Cortesem w 1519 r. nie miała dobrej passy. Bo jak to – jest coś, co uznaje się za klucz do widzenia duchów? Przecież to niezgodne z chrześcijaństwem! Trawka szybko stała się nielubiana, choć pomagała np. chorym na kaszel czy wyzwalała odwagę w szeregach armii. W końcu, po wielu sfałszowanych badaniach, które nie wykazywały żadnych skutków ubocznych u szympansa, jej używanie w Ameryce zostało zakazane. Dziś przez jednych jest uznawana jako lek, innych jako sposób na odprężenie się, a jeszcze inni nadal widzą w nim narzędzie zniewolenia. I wiemy też, że nie jest tak do końca bezpieczna, szczególnie dla młodego, rozwijającego się organizmu, szczególnie problemy z krtanią (w tym rak) czy sercem. Są też przypadki śmierci z przedawkowania olejku konopnego używanego w e-papierosach, choć sporadyczne. Wszystko jak zawsze zależy od dawki.

Fabuła

Jeszcze nigdy żadna roślina tak nie miała jak marihuana, choć wiele zaczynało jak ona. W końcu chyba każda z nich przypadkiem była zjedzona, ugotowana, zaparzona czy spalona i dopiero wtedy okazało się, że można jej używać, daje jakieś efekty. W komiksie Trawka. Jak zdelegalizowano marihuanę Boxa Browna marihuana przygodę swoją zaczyna w Indiach, gdzie rządzący państwem Brytyjczycy spierają się o wpływ jej palenia przez Sadhu na ich świadomość. Czy jest groźna? Czy otumanienie w imię religii, nawet innej niż protestancka, jest w porządku? A może sprowadza obłęd? Po badaniach na zwierzętach, odwiedzeniu zakładów dla psychicznie chorych nie wynikło nic niepokojącego. Więc może warto ją opodatkować?

Amerykanie jednak nie byli tak pragmatyczni. Być może dlatego, że zioło przywędrowało do USA wraz z meksykańskimi imigrantami. Bo to Meksyk był miejscem, gdzie kultura palenia marihuan była silna. To tam Cortes przywiózł ją i kazał uprawiać, była bowiem znanym w żegludze materiałem do wyrobu lin czy ożaglowania. A że uprawiali ją właśnie Meksykanie, to nic dziwnego, że zaczęli testować co by tu jeszcze można było z jej liśćmi zrobić.

Napływ imigrantów już był problematyczny dla dość konserwatywnej i nad wyraz rasistowskiej czy przekonanej o swojej wyższości ludności amerykańskiej. Meksykanie i Czarnoskórzy byli raczej uważani za gorszych, co miało swój wydźwięk z segregacji rasowej, bardzo silnej w południowych stanach. Dopóki marihuany używali „kolorowi” nie stanowiła ona dla nikogo problemu. Jednak przypadki palenia jej przez białą młodzież spotkały się z ostrym krytycyzmem i demonizowaniem tej rośliny. Sprawne medialne wyolbrzymianie niebezpieczeństwa związanego z paleniem i halucynacji, doprowadzających do obłędu, morderstw i gwałtów spowodowały, że marihuana została zakazana. Najbardziej przyczynił się do tego Harry J. Anslinger, przeciwnik heroiny i w konsekwencji też marihuany. Uważał ją za pierwszy krok uzależnienia.

Ten komiks koncentruje się bardziej na historii samej kampanii demonizującej, a nie na głębokim poznaniu wszystkich zalet i wad tej rośliny. Kiedy czytam o wszystkich wysiłkach na temat tego, jak duże były kampanie dezinformacyjne, osobiście mam o wiele więcej szacunku dla wszystkich aktywistów, którzy z powodzeniem zmienili publiczne postrzeganie tej ciekawej rośliny.

Kreska

Prosta kreska Boxa Browna jest jego znakiem rozpoznawczym. Miękkie kształty, proste tła, często puste. Tym razem rysownik operuje tylko czernią i bielą, co absolutnie nie stanowi problemu. Ale też nie wprowadza tego efektu wow, którego powinno się spodziewać po narkotycznych wizjach. I nie przeraża nimi w momentach największego demonizowania. A tu trochę koloru czy polotu byłoby naprawdę na miejscu. Rysunki zdają się być dodatkiem do równie prostej narracyjnie treści tomiku.

Podsumowanie

Będę szczera – jestem zatwardziałym przeciwnikiem narkotyków w każdej postaci, ale być może dlatego, że nigdy trawki nie paliłam. Znam za wiele historii alkoholików, osób nadużywających choćby butaprenu (czy ktoś to jeszcze pamięta?), by poprzestać na słodkim uzależnieniu od cukru (co wcale mnie nie cieszy). Mimo to popieram legalizację narkotyków. Uważam, że zakaz niczego nie zmienia w dostępności, a raczej pomaga żyć w luksusie szarej strefie. Brown skutecznie ujawnia kłamstwa, plotki i rasizm, które przeplatają się z demonizacją marihuany. No i przecież… butapren nadal używam do klejenia!

Zobacz inny komiks Boxa Browna: Tetris. Ludzie i komputery.


Na szybko:

Komiks Trawka. Jak zdelegalizowano marihuanę to prosto narysowana i opowiedziana historia używania marihuany przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych. Zaczynamy od mitologii hinduskiej, by skupić się mocniej na latach 30. XX wieku w Ameryce, której system biurokratyczny skutecznie penalizował marihuanę dla własnego widzi misie. Przy tym nie korzystając z badań czy poprawnych wniosków statystyk. Opierał się przede wszystkim na plotkach, rasizmie i stereotypach, które są żywe do dziś. Koniec komiksu jest przy tym nieco skrótowy – ot, od razu otrzymujemy wątek o medycznej marihuanie i ruchach legalizacyjnych. Szkoda, bo ten wątek też bym poznała lepiej.

Moni zdaniem:

Fabuła: 6/10
Kreska: 6,5/10
Bohaterowie: 6,5/10