Ucieczka do Wisconsin. Odrodzenie [tom 4]

Ucieczka do Wisconsin. Odrodzenie [tom 4]

2 września 2019 0 przez Monika Kilijańska

Jeśli nieumarli kojarzą się tylko z hordami z gier pokroju Dibalo czy Heroes of Might and Migic, albo zombiakami z The Walking Dead czy World War Z, to tu zobaczycie coś nowego, wręcz świeżego: ożywieńców, którzy nie są jak bezmózgie kukły pałętające się po świecie. Witajcie w Wisconsin!

Bohaterowie

Andres Hine to starszy człowiek, który ze względu na swój wiek musiał być karmiony i całodobowo doglądany. Miał pusty wzrok jak się na niego patrzyło. Ale w dzień odrodzenia coś się zmieniło. Nagle nie był już zamkniętym w skorupie człowiekiem i znowu mógł chodzić, biegać. Mógł też powiedzieć np. swojej córce która się nim opiekowała, i pasierbowi Justinowi, co o nich myśli. Mógł przypomnieć jej słowa goryczy, kiedy zupa skapnęła z podbródka na koszulę i znowu pobrudziła ubranie. Wreszcie mógł być sobą, ale lata niemocy sprawiły, że nie był takim człowiekiem jak dawniej. Teraz chce się odegrać.

Fabuła

Śledztwo Dany Cypress idzie coraz oporniej. Nie służy temu sytuacja związana z kwarantanną, zatargami z rolnikami czy zaostrzającym się chaosem spowodowanym przez handel ożywionymi organami. Nie dość, że policjantka prowadzi oficjalne śledztwo, to jeszcze prywatnie zajmuje się sprawą morderstwa jej siostry Em. W konsekwencji wydarzeń związanych z obydwiema sprawami Dana trafia do Nowego Jorku jako konsultantka FBI. A tu dzieje się całkiem sporo, bo nawet trafiamy na polski wątek! Powiedzmy, że dość mięsny. Cóż się dziwić: ten stan ma największą liczbę obywateli o polskich korzeniach.

W Wausau też się dzieje. Szeryf Wayne odkrywa sekret burmistrza miasteczka, dbający o ciało i dobrą formę Lester poluje na istotę, która odebrała mu jego ukochanego psa, a Em spotyka patostreamera Rhodney’a.

Kreska

Realistyczne prace Mike’a Nortona wciąż zachwycają i trzymają poziom jak w poprzednich tomach. Jesst krwisto, soczyście, a w scenach z duchami wręcz mistycznie. Duet z Markiem Englertem bez kozery można nazwać bardzo udanym.

Ciekawostka

Ten album zawiera nie tylko zeszyty Odrodzenia (dokładniej #18-23) ale także one-shota w postaci crossovera z serią Chew. Ta wydawana w Polsce przez Mucha Comics seria z detektywem śledczym Tonym Chu, cybopatą. Czym on się wyróżniał? Ano tym, że jeśli np. zje śnieg z cmentarza, to dowie się co robią na nim duchy. Tym razem pomaga Danie i Ibrahimowi w rozwikłaniu zagadki gdzie to się podziewa Barbara Szuba z miejskiego domu opieki i odrodzona, a znaleziona przypadkiem, May Polaski (chyba znowu polsko to brzmi, prawda?). Całkiem ciekawy kąsek dla fanów, choć prawie niezwiązany z główną historią Odrodzenia.

Podsumowanie

Odrodzenie tylko z pozoru przypomina prostą opowiastkę o ponownie żywych. Jeśli wczyta się dokładniej w jego fabułę, można odnaleźć naprawdę sporą ilość ciekawych wątków. Choć narracja skacze od jednego do drugiego, to aż chce się je wszystkie rozwikłać. Ale powoli, bo jesteśmy dopiero w połowie opowieści.

Pozostałe recenzje serii Odrodzenie: Odrodzenie. Jesteś wśród przyjaciół [tom 1], Odrodzenie. Życie ma sens [tom 2], Odrodzenie. Odległe miejsce [tom 3]


Na szybko:

Odrodzenie to w wielu miejscach rasowy horror, pełen krwawych, brutalnych, mistycznych, czasem obleśnych i zapadających w pamięć scen. Do tego po mistrzowsko narysowanym i świetnie wydanym. Aż nie można się doczekać rozwikłania zagadki ożywionych.

Moni zdaniem:

Fabuła: 8/10
Kreska: 8/10
Bohaterowie: 7/10