Sherlock Holmes Society. Skażenie [tom 4]

Sherlock Holmes Society. Skażenie [tom 4]

18 maja 2020 0 przez Monika Kilijańska

Biorąc do ręki ten cieniutki komiks z zakutym w mechaniczną, steampunkową zbroję osiłkiem raczej nie spodziewałabym się znaleźć w wiktoriańskiej Anglii. A jednak właśnie to ona jest tłem tego tomu. Ona, Sherlock Holmes i… zombie.

Bohaterowie

Sherlocka Holmesa znamy z powieści i opowiadań kryminalnych sir Arthura Conana Doyle’a. W powieściach był to osoba mądra, nieco może wyniosła, oczytana, logicznie myśląca, z fajką w ustach i bandą byłych przestępców czy dzieci jako swoich informatorów. Komiksowy Sherlock jest trochę bardziej ludzki: marsz powoduje, że znajduje się u kresu sił, potrafi się wzburzyć na wieść o nieprzytomnym Watsonie czy poddać się nie do końca zbadanym eksperymentom medycznym. Ba, potrafi nawet bić się jak zawodowy wrestler!

Fabuła

Pustymi liniami londyńskiego metra można dojść dość daleko, o ile nie natkniemy się na atakujące hordy zombie. Wie to nasz bohater, którego zamiarem jest ocalić miasto od zagłady. Podobno gdzieś tam jeszcze znaleźć można ostatnie ludzkie ostoje. Plan jest prosty: zlikwidować tego, kto ten zombiegenny wirus musiał wypuścić.

Sytuacja jest nie do pozazdroszczenia, bo nawet nie ma jak poradzić się rannego Watsona ani właściwie nikogo z rządzących, którzy zabarykadowali się w jednym z budynków. Są bezsilni. Można liczyć tylko na spryt detektywa z Baker Street, kapitana Mycrofta i… Doktora Jekylla. Tym razem Holmes ramię w ramię z tym szalonym naukowcem będzie walczył nie tylko o Londyn, ale i o własne człowieczeństwo. I nie tylko będzie dedukował, ale też narażał własne życie i zdrowie.

Kreska

Pod względem graficznym niesamowita jest nie tylko okładka projektu Ronana Toulhoata, ale jestem pod wrażeniem kreski. Sceny batalistyczne i walk są realistyczne, kuleje trochę projekt postaci po przemianie dokonanej przy pomocy szczepionki. Kadry są szczegółowe, w stonowanej kolorystyce Axela Gonzalabo. Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić, to błąd w podanym imieniu rysownika na okładce.

Ciekawostka

To nie pierwszy raz, kiedy hordy zombiaków atakują Londyn, na szczęście tylko literacko. Wcześniej w mandze i anime Hellsing wesoły Alucard wraz ze swoją panią musieli na ulicach tego miasta zawalczyć z hordą zombie-nazistów i nieumarłymi wysłannikami samego papieża. Być może z tego powodu, a może z zupełnie innego co roku w Londynie jest organizowany World Zombie Day. Jak twierdzą twórcy: “To dzień, w którym możemy świętować i uhonorować nieumarłych, łącząc się w międzynarodowym wysiłku na rzecz poprawy naszej planety poprzez zbieranie pieniędzy na cele charytatywne”, a dokładniej organizację Lekarze bez Granic.

Podsumowanie

Historia pozostaje spójna, bez przestojów w scenariuszu, napięcia dawkowane w racjonalnych dozach, a te rzadkie bardziej dramatyczne chwile z Holmesem w roli głównej sprawiają, że wydaje się on być bardziej ludzkim niż był przedstawiony w literaturze. Eksperyment reżyserski Sylvaina Cordurie się zdecydowanie udał. Dzięki temu otrzymujemy świetną detektywistyczną przygodę z wątkiem batalistycznym i z zombie bez pogrążania się w fantastyce! To jest to co lubię.

Recenzja także na portalu secretum.pl.


Na szybko:

Oto wizja nie do pozazdroszczenia dla stolicy Anglii: oto hordy nieumarłych, stworzone przez atak wirusa, pustoszą budynki, zabijają ludzi, palą pustostany. Londyn jęczy, płacze. Jednak gdzieś są jeszcze przylądki wolne od zarazy. To do nich podąża nieczynnym tunelem metra Sherlock, by dołączyć nie tylko do najważniejszych oficjeli w państwie, ale przede wszystkim ocalić miasto.

Moni zdaniem:

Fabuła: 6/10
Kreska: 8/10
Bohaterowie: 7/10