Był Neurokomiks, teraz są Zmysły

Był Neurokomiks, teraz są Zmysły

12 marca 2021 0 przez Monika Kilijańska

Jeśli lubiliście serial Było sobie życie ta książka będzie sentymentalną podróżą w głąb ciała. Tym razem jednak poruszamy się jako odrębny byt i to tylko w obrębie receptorów związanych z pięcioma zmysłami. Gotowi na przygodę?

Bohaterowie

Naszą bohaterką jest tu młoda naukowczyni. Bardzo zajęta i przejęta swoją pracą. Wręcz zarzuca się jej przepracowanie. Podczas testowania projektu związanego z używaniem wirtualnej rzeczywistości dochodzi jednak do niekontrolowanej reakcji i kobieta zostaje jakby uwięziona w VR. Nie zdaje sobie z tego sprawy. Otoczona jest za to kochającymi ludźmi, którzy zawsze są gotowi pomóc. Niektórzy zwracają uwagę, że obecność drugiej kobiety w tym samym domu, w podobnym wieku, niebędącej rodzeństwem czy kuzynostwem, jest podstawą do snucia wniosku, że naukowczyni jest w związku homoseksualnym. Jednak to tylko spekulacje.

Fabuła

Młoda kobieta pracująca nad budową maszyny wirtualnej rzeczywistości przeżywa wypadek, który zabiera ją na wycieczkę po wszystkich zmysłach i ich fizjologii. Poznajemy dość schematyczny, acz zanimizowany świat różnych receptorów smaku, węchu, czucia czy słuchu. Jednak choć początkowo kobieta czuła się w jak w swoim programie VR, tak idąc za kolejnymi przewodnikami po świecie zmysłów coraz bardziej wątpi, czy to aby jej program, czy może sen.

Kreska

Matteo Farinell to przede wszystkim doktor neurologii Kolegium Uniwersyteckiego w Londynie i widać to po jego rysunkach. Większość kadrów jest bardzo prosta, nie ma tła, brakuje szczegółów, choć same przekroje przez poszczególne układy są już bardziej uszczegółowione. Część rysunków przypomina może nieco zmodyfikowane schematy z podręczników, jednak wplatają się idealnie w przedstawioną historię i nie gryzą oczu nadmiernym dydaktyzmem. Całość jest utrzymana w czerni i bieli.

Ciekawostka

W jednej ze scen kobieta dziwi się, że wspomniano o pięciu smakach. No bo jak to, przecież jest: słodki, gorzki, słony i kwaśny. Tyle. Jednak Kikunae Ikeda w 1908 roku podczas spożywania japońskiej zupy z wodorostów odkrył nowy smak. Ni to słony, nie słodki, z pewnością nie gorzki czy kwaśny. Wyizolował go i odkrył umami („pikantny przyjemny smak”), potocznie znany jako glutaminian sodu (był to już znany od 1866 roku związek, jednak nie wiązano go ze smakiem). To ten aminokwas występuje w mięsie, serach, pomidorach i wszystkim, co od wieków uważamy za smaczne. Niestety dopiero sto lat później, w 2009 roku, potwierdzono, że rzeczywiście na języku istnieją receptory pozwalające poczuć ten smak. Nota bene mapa smakowa języka to mit, gdyż kubki smakowe są na nim rozmieszone po całej jego powierzchni.

Podsumowanie

To dobry przykład graficznej literatury faktu. Wszystkie terminy wyjaśnione są zrozumiale, a niektóre grafiki to istna infografika. Być może większe rozwinięcie tematu byłoby nawet ciekawsze, bo trochę czuję, jakby nie był on wyczerpany.

Zobacz także inny komiks tego samego autora: Neurokomiks.


Na szybko:

Zmysły to udana próba przedstawienia skomplikowanych zagadnień jakimi są tajniki wzroku, węchu, słuchu, smaku i dotyku. Nie są to same suche fakty, a ciekawa przygoda z nauką w przystępnej także dla młodego czytelnika formie.

Moni zdaniem:

Fabuła: 6/10
Kreska: 7/10
Bohaterowie: 7 /10