Summer time rendering [tom 1-2]

Summer time rendering [tom 1-2]

27 stycznia 2023 0 przez Monika Kilijańska

Bardzo podobało mi się anime (manga jeszcze na mnie czeka) Boku dake ga inai Machi, dlatego z chęcią sięgnęłam po mangę z podobnego gatunku, czyli Summer Time Rendering. O ile jednak Erased było typowym dramatem detektywistycznym z wątkiem podróży w czasie, tak Summer Time Rendering stawia na połączenie zmiany linii czasowych oraz fantastykę. I jest to udane, bardzo mroczne i krwawe połączenie!

Bohaterowie

Shinpei Ajiro ma osiemnaście lat. Wprawdzie to nie oznacza, że jest uznawany za dorosłego, bo na ten status musi poczekać w Japonii jeszcze dwa lata. Jego rodzice zmarli w wypadku samochodowym, a samego Shinpei wychowuje przyjaciel jego matki. To on zaraża Shinpeia miłością do gotowania. Po gimnazjum przenosi się do Tokio, gdzie uczęszcza do szkoły gastronomicznej. W swojej głowie stworzył drugiego siebie, który potrafi spojrzeć na trudne sprawy z dystansu. Dzięki temu całkiem dobrze analizuje fakty. Nie potrafi pływać.

Fabuła

Shinpei wrócił na wieś na pogrzeb swojej przyjaciółki z dzieciństwa, Ushio. Po okropnym i śmiertelnie niebezpiecznym popołudniu 23 lipca obudził się i zdał sobie sprawę, że straszne wydarzenia, które miały miejsce, były tylko snem lub koszmarem. Aż do czasu, kiedy nieodparte wrażenie, że ma ciągłe déjà vu, ni podpowiedziało mu, że coś z czasoprzestrzenią jest nie tak. Jednak kolejne pojawienie się w wiosce, mimo iż podobne, do poprzedniego, zaczyna żyć własna linią czasową. W to wszystko wplecione są próby wyjaśnienia śmierci Ushiro. Śmierci, która być może nie jest wcale nieszczęśliwym wypadkiem. Kluczem do zagadki zdają się być cienie, dziwne istoty, które przypominają nieco ludzi.

Kreska

Charakterystyczną rzeczą w mandze jest cieniowanie, które mangaka osiąga przez stosowanie nie tylko kresek, ale i kropek czy kratki. Manga zachwyca tłami i wieloma szczegółami, choć wydaje się być rysowana nieco chwiejnie, jakby w pośpiechu. Jest dużo przemocy i krwi. Świetnie zaprojektowane są postacie, także pojawianie się samych Cieni.

Ciekawostka

Znacie film Dzień świstaka? Oto zgorzkniały prezenter telewizyjnej prognozy pogody wyjeżdża do dziury zabitej dechami, żeby relacjonować coroczne Święto Świstaka, które ma niby być wróżbą na wiosnę. Nie jest to najlepszy dzień jego życia, jedna nie wie, że kładąc się wieczorem do łóżka, obudzi się znowu rankiem… dnia poprzedniego. Właśnie w Święto Świstaka! Swoiste déjà vu tak bardzo weszło do kultury masowej, że dziś mamy wyrażenie “dzień świstaka” w języku potocznym. Wyrażenie stało się metaforą monotonii dnia codziennego i jego i powtarzalności, od której nie ma ucieczki.

Podsumowanie

Nie byłem przygotowana na to, co miała dostać. Specjalnie nie czytałam żadnych recenzji, nie oglądałam anime. Na początku Summer Time Rendering jest trochę trudny do zrozumienia. Można nieco pogubić się w fabule. Do tego gwara mieszkańców wyspy nie jest tym, co sprawnie się czyta, bo nie opiera się właściwie na żadnej znanej polskiej gwarze, które czasem można spotkać w polskiej literaturze. Początkowy dramat przeradza się w ekscytujący thriller psychologiczny, ze sprawdzonymi schematami, których przykładem może być pętla czasowa, w którą wpada główny bohater (niczym w madze All You Need is Kill). Yasuki Tanaka świetnie manipuluje tempem akcji, odpowiednio dozując żarty, emocjonalne czy psychodeliczne sceny.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie wydawnictwo-waneko-300x300.jpg

Na szybko:

Akcja rozpoczyna się wraz ze śmiercią Ushio, przyjaciółki z dzieciństwa Shinpei, który wraca na swoją rodzinną wyspę, aby wziąć udział w pogrzebie. Manga jednak nie jest dramatem, a świetnym thrillerem psychologicznym z ciekawym wątkiem skoków w czasie.

Moni zdaniem:

Fabuła: 9/10
Kreska: 8/10
Bohaterowie: 7 /10