9 godzin. Na sen za dużo, na grę za mało.

9 godzin. Na sen za dużo, na grę za mało.

19 listopada 2019 0 przez Monika Kilijańska

Podróż do Japonii może być spełnieniem marzeń, zwłaszcza marzeń początkującego rysownika. Wszak to kraj mangi! Dwójka rysowników z Brazylii przez 15 lat odkładała pieniądze na podróż życia. Nawet nie spodziewali się tego, co jednak dane będzie im podczas pobytu w Tokio przeżyć…

Bohaterowie

M i K to młodzi brazylijscy twórcy komiksowi. M (jak Magenta?) to mężczyzna dość lekko i z dystansem podchodzący do rzeczywistości. Wierzy, że wszystko jest możliwe i daje się ponieść życiu, nie planując zbyt wiele. A na pewno nie planując wcześniejszej rezerwacji noclegu podczas podróży. K (jak King?) to wesoła kobieta, która potrafi zawsze znaleźć wyjście z sytuacji. Obydwoje zostają wplątani w dość dziwną grę, podczas której ich charakter niejednokrotnie będzie wystawiany na próbę. Szczególnie dotknie ich moment, kiedy zostają rozdzieleni, bo o ile razem potrafią nieźle działać, to oddzielnie np. M udziela się depresyjny nastrój.

Fabuła

Dwójka młodych ludzi wyrusza w wymarzoną podróż do Japonii. Śnili o tej wyprawie przez piętnaście lat! Jednak kłopoty zaczynają się już po wyjściu z tokijskiego lotniska. Okazuje się bowiem, że K zapomniał zarezerwować pokój w hotelu kapsułowym. To dopiero początek niezwykle szalonej podróży w świecie bardziej surrealistycznym momentami niż obrazy Dalego. Dokładnie 9-godzinnej, niczym drzemka w hotelu kapsułowym, podróży po wymiarach, do której namówił ich Bill Murray.

Całe to podróżowanie przypomina nieco grę fabularną: raz wcielają się w gigantyczne mechy z jakiejś space-opery (Evangelion, Rycerze Sidonii chocby), innym razem udają bohaterów rodem z Cyberpunka 2077, z wszczepami i mocami. Wszystkiemu winien jest japoński demon Tengu. Początkowo grają jako para, by później ich rozdzielono. Samotna przygoda to jednak nie jest to, nawet jeśli spotyka się takie postacie jak Hayao Miyazaki (jeden z najsłynniejszych twórców filmów animowanych w Japonii) czy Paul Pope (twórca komiksów alternatywnych np. Battling boy). Na szczęście wszystko końcy się niespodziewanie, tak samo jak wcześniej się zaczęło.

Kreska

Rysunki Magenty Kinga są wypełnione detalami, ale jednocześnie są ledwie szkicami. Taka stylistyka jest jak najbardziej zamierzona, gdyż, jak wyjaśnia we wstępie autor, taki styl właśnie najbardziej odzwierciedla jego emocje. Także popłynięcie z fabułą, rysowanie z marszu to cecha, którą widać w poszczególnych kadrach. Plansze, szczególnie kadrowanie, są inspirowane mangowym stylem, jednak brakuje im typowych dla komisu i mangi rastrów. To doskonale nieidealny komiks, pełen przemyconych gdzieś w plątaninie kresek ważnych w popkulturze postaci. Właściwie z każdym czytaniem odnajdujemy coś nowego.

Ciekawostka

Warto wspomnieć, że polskie wydanie komiksu różni się nieco od wersji brazylijskiej. Oryginał liczył sobie 160 stron, wydanie Mandioci ma ich już 176. Jak to możliwe? Ano tak, że wydawca rozpieszcza nieco swoich czytelników i do ich rąk poza komiksem trafiają dodatki. W nich znajdziemy zarówno opis procesu twórczego Magenty, jak i rysunki przedstawiające kolejne etapy pracy nad planszami, szkice koncepcyjne, wreszcie przypominające notatki z podróży smaczki.

Podsumowanie

Komiks 9 godzin jest dla mnie jak te książki dla dzieci, w których mały czytelnik musi wyszukiwać ciekawostki w stylu „gdzieś jest schowanych pięć piesków” albo „zobacz kto stoi za rogiem budynku”. Czytając go ciągle poszukuję jakiś japońskich smaczków. A mamy ich tu bez liku! Tengu, tamagotchi, Peko Chan, Astro Boy, mechy, święto matsuri, mieczoręka Eda z Fullmetal Alchemist, Totoro, maska z Yattamana czy Billy Bat. Widać tu nie tyle przemyślany koncept, co wolne płynięcie myśli autora, przelane na papier. Różnice kulturowe Japonii i Brazylii nie są tu mniej widoczne niż pomiędzy realnością a światem gry.


Na szybko:

W tej historii nie ma nic pewnego, fabuła też jest bardzo umowna. 9 godzin jest komiksem specyficznym także ze względu na typowo szkicową kreskę. To dość udane połączenie tradycyjnego komiksu z japońską mangą. Do jego czytania przyda się więc nie tylko otwarta głowa i pociąg do nowości, ale także lekka chociaż fascynacja Krajem Kwitnącej Wiśni. Bardzo zaskakujące i satysfakcjonujące zakończenie!

Moni zdaniem:

Fabuła: 7/10
Kreska: 6/10
Bohaterowie: 6/10