Daj mi grosz, a uczynię Cię milionerem. Bungou stray dogs [tom 11]

Daj mi grosz, a uczynię Cię milionerem. Bungou stray dogs [tom 11]

21 listopada 2019 2 przez Monika Kilijańska

Myślicie, że jak Moby Dick spadł, to już koniec i będzie happy end? Nic bardziej mylnego, jak mawia klasyk. Może i Gildia nie ma kasy, bo Scott Fitzgerald wydał wszystko na ostatnie starcie z połączonymi siłami japońskich uzdolnionych, ale nie oznacza to, że wypadł z gry. Może nawet przez chwilę mu się tak wydaje, ale ma więcej niż się spodziewa: ma genialną Alcott. Co dalej z ulubieńcami z Bungou Stray Dogs?

Bohaterowie

Luisa May Alcott może się wydawać osobą bez żadnych specjalnych zdolności. Ot, taki gryzipiórek, pisze sobie gdzieś w zamknięciu scenariusze i tyle. Jest jednak ważną postacią, bo ze tych scenariuszy Gildia byłaby właściwie bezbronna. A teraz, po jej pokonaniu, nie byłoby mowy o powstaniu z kolan. Jak jednak ta nieśmiała, nieumiejąca rozmawiać z innymi cicha kobietka może wcielić w czyn swoje taktyki? Czy nie jest przypadkiem choć trochę, jak na Małą Kobietkę (to też nazwa jej umiejętności) zakochana w swoim szefie, Fitzgeraldzie?

Fabuła

Jeśli spodziewaliście się, że pokonanie Gildii odsunie wszystkich jej członków i zaczniemy skupiać się w tej mandze na Dostojewskim i jego organizacji, tak jak myślałam ja, to jesteście w błędzie. Tom 11 przynosi nam dość spektakularny powrót Fitzgeralda, który, jak na spekulanta niczym bohater filmu Wilk z Wall Street przystało, potrafi ustawić się mając w kieszeni choćby i miedziaki. Tym razem Dostojewski i jego plany raczej są ledwo zasygnalizowane, a skupimy si ę na starych, dobrych znajomych: Atsushim, Kyouce i Montgomery, którzy nie tylko poznają bliższą historię dziewczynki, ale i będą towarzyszyli w jej pierwszym, pełnoprawnym zleceniu. Zobaczymy też znowu dość pocieszną parę, czyli Fitzgeralda i Alcott, jak razem, tym razem trochę bardziej komediowo niż na pokaz jak to było podczas pierwszego wkroczenia Gildii do Jokohamy. Tym razem jednak to nie zniszczenie miasta i, przy okazji, wszystkich uzdolnionych, jest jego celem. Gildia ogłasza reaktywację. Okazuje się jednak, że nie będzie to tak liczna grupa jaką stanowiła wcześniej, gdyż przeciwwagą będą popierające Steinbecka jednostki.

Dostojewski pojawia się dopiero w ostatniej części tego tomiku. To z jego rozkazu jeden z byłych członków Gildii atakuje Uzdolnionych i powoduje, że szefowie zarówno Agencji, jak i Mafii zostają zarażeni śmiertelną chorobą. Antidotum jest jednak zaskakujące i brutalne. Nie zdradzę nic więcej, bo zepsułabym lekturę.

Kreska

Tym razem mamy do czynienia z bardziej komediowym tomikiem. I ja to też lubię! Nie mamy przegadanych scen walki, podczas których postacie przechwalają się co tan jeszcze za zdolności nie posiadają. Mamy kilka mordobić, takich prawdziwie rynsztokowych, brudnych, gdzie możemy napawać wzrok właśnie tą pospolitością, brudem i brzydotą biednych dzielnic miasta i drobnych rzezimieszków. Nie zabraknie też świetnej komediowej wstawki drobnych utarczek Atsushiego i Montgomery, z fantastycznym motywem suszenia ubrań. Wszystko bardzo poprawne graficznie. To trzeba zobaczyć!

Ciekawostka

Tomik oprócz czterech głównych rozdziałów z fabułą zawiera także czterostronicowy dodatek. Jest zatytułowany Literackie szorty i zawiera anegdoty na temat czterech postaci, wzorowanych na pisarzach ze światowej literatury, którzy stanowili inspiracje do stworzenia postaci mangi. Będziemy mieli więc tu historię podróży Akiko Yosano z Japonii do Paryża drogą lądową (!), uwielbienie Motojirou Kajii dla kobiecej formacji teatralnej znanej pod nazwą „Żeński teatr muzyczny Takarazuka” czy ubraniowe perypetie Lovecrafta. Dowiemy się także, że w Hemingway i Fitzgerald rzeczywiście się znali i Scott rzeczywiście potrafił owinąć Ernesta wokół palca, przez co mógł balować ile wlezie, a i tak mniej wtedy znany przyjaciel wybawiał go z kłopotów.

Podsumowanie

Znowu spokojniejszy tom, który odrobinę wyjaśni, trochę rozśmieszy, a jeszcze więcej wszystko zagmatwa. Teraz, choć nadal mamy walczące z sobą Mafię Portową i Agencję, na scenie nadal niedobitki Gildii (już nie jedną grupę!), to jeszcze pojawia się coraz odważniej poczynający sobie Dostojewski ze swoimi dość dziwnymi pomysłami na zbawienie świata. Mnie to kupiło!

Pozostałe recenzje serii Bungou stray dogs – Bezpańscy literaci: [tom 1], [tom 2], [tom 3], [tom 4], [tom 5], [tom 6], [tom 7], [tom 8], [tom 9], [tom 10].


Na szybko:

Jeśli macie dosyć prostych bijatyk, a tęsknicie za retrospekcjami, ciekawymi zwrotami akcji i całkiem sporą dawką komizmu, to tom 11 Bungou Stray Dogs jest dla Was idealny. Dla niezdecydowanych polecam cofnąć się tylko o 1 tom i zacząć od 10. Stracicie trochę, ale mimo to dobrze wczujecie się w nową sytuację.

Moni zdaniem:

Fabuła: 7,5/10
Kreska: 8/10
Bohaterowie: 8/10