My broken Mariko

My broken Mariko

12 lipca 2023 0 przez Monika Kilijańska

Utrata ukochanej osoby jest czymś, na co nikt nie może się przygotować. Sama myśl o tym potrafi wycisnąć łzy. Jeszcze bardziej frustrująca jest myśl, że ktoś, kogo znasz, jest w stanie odebrać sobie życie.  Debiutancka manga Waka Hirako porusza tematy związane z nadużyciami, samobójstwami, depresją i pogodzeniem się z życiem i sobą, czego przykładem jest podróż młodej dziewczyny po stracie przyjaciółki.

Bohaterowie

Tomoyo Shiino jest załamana. Kompletnie rozsypała się na wiadomość o samobójczej śmierci swojej przyjaciółki, tytułowej Mariko. Niby nie były już ze sobą tak blisko, bo wiadomo, praca, życie dorosłego skutecznie ogranicza możliwości kontaktu, jednak czuła, że zawiodła. Wszak obiecała, że pomoże, że będzie zawsze obok, że nie okaże się takim dorosłym, jakich dorosłych ciągle widywała Mariko. Mariko, która zdecydowanie za dużo wycierpiała od najbliższych, by teraz tworzyć poprawne relacje z innymi.

Fabuła

Ogarnięta emocjami i poczuciem porażki Shiino, błąka się bez celu, nie mając pojęcia, co stało się z jej przyjaciółką Mariko i co powinna teraz zrobić. Wpada na dość dziwny pomysł, by chociaż prochy Mariko były z dala od osób, które Shiino osądza za załamanie nerwowe i udana próbę samobójczą przyjaciółki, szczególnie od ojca. Wykrada prochy Mariko i od tego momentu jej życie obraca się o 180 stopni, w pionie i poziomie. Shiino olewa pracę, wpada w ciąg alkoholowy, bezustannie płacze albo wrzeszczy, albo jedno i drugie. Zdecydowanie sobie nie radzi. Postanawia więc wyjechać w miejsce, które kojarzy jej się z czymś bezpiecznym i pięknym: nad morze, Na Przylądek Marigaoka (niestety to miejsce nie istnieje naprawdę). Jednak to nie zmiana otoczenia sprawi, że Shiino pogodzi się z tą trudna sytuacją i wybaczy sobie.

Manga opowiada jeszcze o jednej, krótkiej historii, zatytułowanej Yiska, która nie miała nic wspólnego z My Broken Mariko, opowiadającej historię dwóch samotników, uwięzionych między młotem a kowadłem. Można traktować ją jako swoisty dodatek.

Ciekawostka

Ponad 85% pogrzebów i praktyk żałobnych w Japonii odbywa się z silną tradycją buddyjską. Na ceremonii Tengoku zmarłemu nadaje się nowe imię, które będzie używane w życiu pozagrobowym. Tradycja głosi, że nowe imię uniemożliwia powrót ducha zmarłego, jeśli zostanie wywołane jego imię. Najczęściej zwłoki się spala. Po kremacji część prochów zmarłego przekazuje się najbliższym członkom rodziny do rodzinnych kapliczek w domu. Pozostałe prochy i kawałki kości umieszcza się w urnie i wywozi na cmentarz.

Kreska

Artystyczny styl Waka Hirako jest niesamowicie przekonujący. Owszem, może razić przesadny brud i nieco przesadzone sceny komiczne, ale to sposób, który doskonale podkreślał emocje bohaterów. Przedstawienie zarówno emocji, które targają bohaterami, a także tego, jak reagują na wydarzenia, jest bardziej surowe i prawdziwe niż w większości mang.  Mangaka potrafi uchwycić bolesne i wzruszające momenty oszałamiającą i ekspresyjną grafiką, a innym razem uciekają się do uproszczonych projektów postaci i mimiki, aby zanotować pełne humoru chwile.

Podsumowanie

Już okładka obiecała mi wiele, ale to, co dostałam, mocno mnie poruszyło. To cudowna manga. Pokazuje, że w jednym tomie naprawdę można zawrzeć wszystko. Może i rysunki nieco mogą odstraszyć, ale jeśli FLCL nie stanowiło problemu, to tu będzie podobnie. Wręcz nie wyobrażam sobie tej mangi “uładnionej”.  Do tego trzeba przygotować się na emocjonalny rollercoaster. Wydaje mi się nawet, że podczas czytania byłam bardziej zapłakana niż będąca w żałobie Shiino.


Na szybko:

My Broken Mariko to wdzięczna opowieść o miłości i stracie, która stara się ogarnąć głębsze emocje, przeplatane dla rozluźnienia naprawdę ciężkiej atmosfery komicznymi wstawkami. Bardzo dobra i potrzebna lektura.

Moni zdaniem:

Fabuła: 9/10
Kreska: 9/10
Bohaterowie: 9/10