Od dziś jestem zombie

Od dziś jestem zombie

21 listopada 2022 0 przez Monika Kilijańska

A gdyby tak… zombie miały uczucia? Gdyby okazało się, że to po prostu problemem jest gnicie, które w końcu i mózg opanowuje, ale mogą one mieć rodziny, działać w społeczności, a nawet asymilować się z żywymi? Taki właśnie świat otrzymujemy w świetnej jednotomówce Od dziś jestem zombie.

Bohaterowie

Fuuka Tabatake to niedoszła idolka bikini. Ładna siedemnastolatka, ale już trzy lata w zawodzie i nijak nie widać efektów. Cóż, słupki popularności nie szybują, a ona się starzeje. Jej agent motywuje ją do coraz to nowych, nieco niebezpiecznych pomysłów, by tylko pobudzić popularność. To dość spokojna dziewczyna, która z pokorą przyjmuje wszystko, co daje jej los. Może i nie zawsze jest zadowolona z tego, co się wokół niej dzieje, ale stara się nadrabiać miną. Potrafi odnaleźć się naprawdę w każdej sytuacji.

Fabuła

Zombie to w tej mandze gatunek nieco wymierający. Ba, można nawet rzec, że zostali dosłownie wybici. Czasem wędrują gdzieś na odludziu. Jednak garstka takich mieszka sobie gdzieś pośrodku lasu, w opuszczonej wiosce. Właśnie gdzieś w te tereny zamierza jechać przyszła gwiazda, Fuuka, na sesję zdjęciową w tunelach. Niczym w amerykańskich horrorach jak Wrong turn musi się coś wydarzyć, by została sama i uciekała przed goniącymi ją zombiakami. Na szczęście spotyka wybawcę… który też jest zombiakiem. Dziwnym zrządzeniem losu od tego czasu dziewczyna musi skończyć z dotychczasowym życie idolki i zająć się powolnym i długim żywotem z nieumarłymi. Nie będzie to łatwe, bo nie dość, że nic nie wie na temat zombiech, to jeszcze właściwie chciałaby wrócić do swojego dawnego ja. Czy powrót do miasta jest jednak możliwy?

Kreska

Tsukasa Araki potrafi do tego dość szalonego scenariusza dobrać naprawdę pasujący styl. Niby jest groza, bo zombiaki wyglądają bardzo sugestywnie, jednak ilość świetnie narysowanych gagów rozbraja poważne tony, w które czasem wpada scenarzysta. Na szczególną uwagę zasługują te mocniej rozłożone trupy, z np. wygniłymi całymi plecami, wypaczonymi twarzami dzieci, nagle sypiącymi się z ciała robakami. Brrrr….

Ciekawostka

Stworzyć jednego zombiaka a hordę to wielka różnica. Szacuje się, że wystarczyłoby spowodować, by niektóre priony, jak np. podobny do powodującego chorobę BSE wśród krów czy CDB u łosi amerykańskich, rozprzestrzeniały się drogą kropelkową niczym przeziębienie. Priony to dziwnie ukształtowane białka, które powodują nieprawidłowe fałdowanie białek w mózgu. Zasadniczo zamieniają mózgowe ośrodki wyższych myśli w gąbczastą papkę. Niestety ludzie też chorują z powodu rozprzestrzeniania się prionów. To one stały za chorobą zwaną kuru, która kiedyś zarażała członków kanibalistycznego plemienia Nowej Gwinei. Dostali ją od jedzenia ludzkich mózgów. Osoby z kuru wykazują objawy, takie jak słaba koordynacja, zmiany osobowości, utrata mowy i otwarte rany. Brzmi znajomo?

Podsumowanie

Spotykamy wszelkiego rodzaju zombie. Od małej dziewczynki mieszkającej w wesołym miasteczku (wcale nie przerażającej) po babcię, która z różnych powodów musiała mieć pilny przeszczep. Zombie nie tylko jedzą prawie że ludzkie jedzenie, ale bawią się jak kiedyś (np. w rycerzy, berka i pochowanego), uprawiają sport, chodzą na zakupy. Niby to komedia, ale nie stroni od poważniejszych tematów, czerpie garściami z kultury (samuraje) i popkultury (gigantyczne maskotki reklamowe) japońskiej.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie wydawnictwo-waneko-300x300.jpg

Recenzje innych jednotomówek.


Na szybko:

Zabawna książka o zombie z ciekawym zwrotem akcji. Nie ma w niej właściwie scen gore, choć dzieciom, ze względu na dość realistyczne przedstawienie zombie, bym odradzała.

Moni zdaniem:

Fabuła: 7/10
Kreska: 7/10
Bohaterowie: 7 /10