Nie bój się, to Strażnik domu Momochi [tom 1]

Nie bój się, to Strażnik domu Momochi [tom 1]

29 maja 2019 0 przez Monika Kilijańska

Na świecie nie ma przypadków. Jeśli otrzymasz list z testamentem po rodzicach, którzy zmarli lata wcześniej to raczej powinieneś się spodziewać jakiegoś podstępu, niż darów niebios. Najczęściej jest to dług, ale może też być tajemnica jak w przypadku Himari. Czy rzeczywiście odziedziczony dom będzie spełnieniem jej marzeń? I kim jest tytułowy Strażnik domu Momochi?

Bohaterowie

Himari Momochi to dość rezolutna dziewczyna, która po tragicznej śmierci rodziców nie utrzymywała kontaktu z dalszą rodziną i mieszkała w sierocińcu. Nic więc dziwnego, że nie spodziewała się otrzymać w swoje szesnaste urodziny listu ze spadkiem. Odziedziczyła posiadłość. Szybko skalkulowała, że to niezwykła okazja i może ją to ustawić do końca życia. W posiadłości, nieco zaniedbanej, ma zamiar zaprowadzić własne porządki niczym perfekcyjna pani domu. Nic i nikt nie może jej w tym przeszkodzić. Nikt?

Fabuła

Himari wyrusza na poszukiwanie posiadłości, którą odziedziczyła po zmarłych dużo wcześniej rodzicach. Nie dość, że dom jest stary i w środku jakiejś leśnej głuszy, to jeszcze nie do końca można powiedzieć, że jest pusty. Kiedy dziewczyna przekracza próg okazuje się, że mieszkają w nim młodzi mężczyźni.

Początkowo Himari bierze ich za bezdomnych i nakazuje płacić czynsz za mieszkanie w jej posiadłości, jednak nie bez przyczyny okoliczni mieszkańcy przestrzegali ją przez zamieszkaniem w domu Momochich: okazuje się, że jest to miejsce na styku świata duchów i ludzi, przez co dzieją się tu bardzo dziwne rzeczy. Dziwne i czasami mocno niebezpieczne. Czy nieświadoma i nieco naiwna dziewczyna poradzi sobie z dzikimi lokatorami i nieproszonymi gośćmi z innego świata?

Kreska

Jak na mangę shojo przystało mamy tu dużo ładnych chłopięcych postaci zaprojektowanych tak idealnie, że nawet krople wody spływające z włosów są piękne. Jednak o ile Aya Shouoto potrafi sprawnie narysować romans przy przemiany demonów, o tyle walki z nimi są dość szybkie i mało efektowne. A szkoda, bo jest spory potencjał i mam nadzieję, że następne tomy ucieszą moje oczy porządnymi bitwami pomiędzy ludźmi a demonami.

Ciekawostka

Aoi przybiera postać zmutowanego zwierzęcia: ma skrzydła ptaka, lisi ogon niczym Naruto i kocie uszy jak np. Hanekawa z serii Monogatari. Przedstawia się jako strażnik domu Momochich oraz Nue. Kimże jest Nue? Słowo Nue pojawia się w najstarszej literaturze japońskiej. Na początku była to nazwa ptaka drozdoń pstrego, jednak z czasem zaczęła oznaczać chimerę, legendarne stworzenie z japońskiego folkloru. Zwykle jest skrzyżowaniem kilku gatunków zwierząt np. posiadając nogi tygrysa, głowę smoka i ogon węża zarazem. Trochę jak nasz swojski bazyliszek.

Nue są zwykle zwiastunami nieszczęścia i choroby. Według legend, mogą przemieniać się w czarną chmurę i latać. Jdo tych stworzeń możemy odnaleźć wiele nawiązań w kulturze popularnej np. w anime Boruto Nue zostaje pokazany jako stworzenie, które jest powiązane z Hashiramą, w mandze Bleach duch miecza Renji Abaraia przybiera formę tego stworzenia, a w anime Clannad Fuko i Sunohara konkurują w rzeźbieniu Nue.

Podsumowanie

Pierwszy tom Strażnika domu Momochi to dopiero przedstawienie historii, jednak nie każdemu może się spodobać dość płaska historia i postacie. Choć wątki zaczerpnięte z legend są bardzo ciekawe, to jednak jest to typowe shojo, które dla mnie jest zwykłym czytadłem pokroju literatury young adult. Mam tylko nadzieję, że historia się rozwinie w następnych tomach, bo kreska jest bardzo przyjemna dla oka.


Na szybko:

Strażnik domu Momochi to łatwa i przyjemna manga dla dziewczyn, z drobną nutką magii i japońskich wierzeń. Są młodzi przystojni chłopcy, trochę romansu, odrobina żartu i szczypta tajemnicy. Przyjemny komiks na letnie popołudnie.

Moni zdaniem:

Fabuła: 6,5/10
Kreska: 7,7/10
Bohaterowie: 6/10