Płaczemy takimi samymi łzami. Tokyo ghoul [tom 11]

Płaczemy takimi samymi łzami. Tokyo ghoul [tom 11]

11 lutego 2019 3 przez Monika Kilijańska

Każdy ma swój sposób na rozładowanie napięcia: jedni piją, inni czytają, jeszcze inni muszą wyżyć się na siłowni. Tak samo mają ghoule, inspektorzy i zwykli zjadacze chleba. Nic ich nie różni. Czy to znaczy, że ghoule są jak ludzie?

Bohaterowie

Naki jest ghulem, który jest jedną z ciekawiej skonstruowanych psychicznie postaci zaraz po Banjou. Być może wiezienie w Colchei i towarzyszenie sadystycznemu Yamoriemu czy Klaunom jednak nie było dla niego obojętne. Przykładowo ma podobną manierę jak Yamori – strzela palcami, a właściwie tylko środkowym. Naki jest charakterystyczny jeszcze przez wygląd: zawsze w białym garniturze i z pomalowanymi ciemnym cieniem powiekami. Z jednej strony wydaje się pewnym siebie ghoulem o niesamowitej, przynajmniej w zapowiedziach, sile, ale gdy tylko ginie Yamori wychodzi, jak dużo w nim infantylności. Bywa impulsywny i szybko się denerwuje, jednocześnie jednak potrafi być uczuciowy, podatny na innych, a nawet naiwny. Nie boi się płakać, choć to akurat mógłby sobie czasem darować, bo wygląda jak poza.

Fabuła

Walki, walki, przede wszystkim walki. Tokyo Ghoul nie zwalnia tempa. Walki na słowa, wali na bronie, walki na charaktery, walki z samym sobą. Doktor Kanou uciekł. Kaneki zaczyna się zatracać, a Juuzou szaleć. Akira i Amon mierzą się z Nakim, Juuzou z bliźniaczkami, Kaneki z Shinoharą. Czy ujście z życiem można brać jako wygraną, pat, czy przegraną?

Co można robić po takiej rzeźni? Odpocząć, poczytać, iść na wieczór autorski, upić się, ćwiczyć fizycznie. Każdy ma sposób, by rozładować napięcie. Jednak czy pozwoli to choć na chwilę zapomnieć o ciężkim klimacie, tajemnicach związanych z Jednooką Sową czy też utratą najbliższych.

Kreska

Jakby powiedział Tsukiyama „Très bien!”. Każdy kadr walki to tyle krwi, że gar czarniny bym ugotowała. Każda kreska sunącego w stronę przeciwnika broni była ostra niczym nóż do filetowania. Każda scena spokojnego czasu po krwawej jatce powodowała niepewność, bo przecież przed chwilą wszyscy się sadystycznie nad sobą znęcali, więc to musi być coś nie tak, to musi wybuchnąć, musi! Suspens w pełnej krasie!

Ciekawostka

W dodatkowej pobocznej i humorystycznej historii na końcu mangi, tym razem wzorowanej na znanych bajkach i legendach, możemy natknąć się na mniej znaną dla Europejczyka powiastkę, bo pochodzącą z kultury japońskiej. Jedna z najbardziej znanych japońskich bajek opowiada o chłopcu imieniem Momotarō, “Brzoskwiniowym Chłopcu”. Starsze bezdzietne małżeństwo odnajduje w rzece brzoskwinię, a po jej przepołowieniu okazuje się, że w środku znajdował się chłopczyk. Kiedy dorósł, udał się na Wyspę Diabłów, aby zrobić z nimi porządek. Na drogę zabrał ze sobą zrobione przez babcię knedle. Maszerując spotkał Psa, Małpę i Bażanta, których przekupił knedlami. Pomogli oni w walce z demonami i ze skarbami wrócili do domu. Prawie jak historia przedstawiona w mandze, gdzie z brzoskwini wyskoczył Amon, by zostać synem Mado i Sinohary.

Podsumowanie

Wyraźnie podzielony na pełną akcji i leniwą część jedenasty tom Tokyo ghoul sporo wyjaśnia, wprowadza głębiej w życiorysy bohaterów i pokazuje zależności między nimi. Świetna kreska w kadrach walk jest dodatkowym atutem. Aż nie mogę się doczekać ostatniego tomu!

Inne recenzje serii Tokyo ghoul:

Tokyo ghoul [tom 1]
Tokyo ghoul [tom 2]
Tokyo ghoul [tom 3]
Tokyo ghoul [tom 4]
Tokyo ghoul [tom 5]
Tokyo ghoul [tom 6]
Tokyo ghoul [tom 7]
Tokyo ghoul [tom 8]
Tokyo ghoul [tom 9]
Tokyo ghoul [tom 10]


Na szybko:

Tom jedenasty polubią zarówno fani krwawych bijatyk, jak i spokojnych okruchów życia. Świetna kreska, powoli domykająca się historia, która nadal ma wiele do zaoferowania.

Moni zdaniem:

Fabuła: 9/10
Kreska: 8/10
Bohaterowie: 8,5/10