Koniec marzeń. Bakuman [tom 18-20]

Koniec marzeń. Bakuman [tom 18-20]

5 października 2020 0 przez Monika Kilijańska

Nie ma takiej mangi, która by trwała wiecznie. Warto jednak ze sceny zejść, kiedy jeszcze fabuła nie jest na tyle rozwlekła, że się rozsypuje. Ostatnie rozdziały mangi Bakuman pokazują, że było blisko rozsypki, jednak dało się poskładać wszystko w piękną całość i odejść z twarzą. Właśnie to w duecie Ōba/Obata lubię najbardziej.

Bohaterowie

O panu Hattorim wspominałam już omawiając tomik 5. Jednak to był Akira Hattori. Jednakże w redakcji Jumpa jest jeszcze jeden pan Hattori – młody Yujiro Hattori, opiekun m.in. Nizumy i Fukudy. Wydaje się nieco beztroski w stosunku do swojej pracy i nie traktuje jej wystarczająco poważnie, pozwalając Eiji na robienie wszystkiego, co chce. Fakudy czasem nawet się boi. Ma jednak ambicję zostania kapitanem, czyli zastępcą redaktora naczelnego. Z biegiem czasu otwarcie okazuje większą odpowiedzialność i szacunek dla swoich mangaków i pracy, którą wykonali. Zbieżność nazwisk z Akirą Hattorim całkowicie przypadkowa.

Fabuła

To już ostatnie tomy mangi Bakuman. Początkowo będziemy skupiać się na typowo zawodowych sprawach,a dokładniej, jak to już bywało często, rywalizacji pomiędzy Ashirogim a Niizumą. To ona napędza, poza miłością Mashiro i Azuki, całą fabułę. Tym razem chłopacy będą walczyć o pierwsze miejsce mangami Reversi (Ashirogi) i Zombie Gun (Niizuma). Zacznie się od walki one-shotów, przez wyniki, serializację i popularność na łamach Shounen Jumpa. Mashiro i Takagi są zdeterminowani i gotowi na ciężką pracę, byle tylko ich nowy tytuł odniósł sukces i został wybrany do ekranizacji jako anime.

U Azuki też się dzieje. Dziewczyna ma nowe, poważne role jako seiyū. Do tego manga Mashiro na tyle dobrze się sprzedaje, że ekranizacja jest na ostatniej prostej. Ba, zaczynają się przesłuchania do głównych ról. I tu pojawia się problem. A właściwie całe stado. Pierwszym jest to, że mangacy nie bardzo mają wpływ na obsadzenie ról, a przecież była mowa, że to Azuki ma być główną bohaterką ich pierwszej mangi. Musi więc wziąć udział w castingu. Jednak niefrasobliwe wpisy jednej z jej rywalek, hejt w sieci, a także błąd w tekście powoduje niesamowite komplikacje dla zaistnienia w Reversi.

Warto dodać, że tom 18 przynosi małą ciekawostkę: czterostronicowy dodatek dotyczący konkursu popularności mang pojawiających się w Bakumanie. Okazuje się, że jest ich ponad 80!

Kreska

Cóż takiego mnie ciągle w tym komiksie pociąga? Może kreska? Nie powiem, jest ona naprawdę na wysokim poziomie. Idealnie potrafi się dopasować do charakteru danej scenki, być raz rzewna, raz emocjonalna, znowu melancholijna, potem agresywna, wreszcie humorystyczna. I zawsze Obata daje radę. Nawet w scenach walk! Do tego jest wystarczająco, ale nie z przesadyzmem szczegółowa, szczególnie zwracając uwagę nie tylko na mimikę twarzy, ale i takie smaczki jak choćby ustawiona gdzieś w kącie maskotka, tomik aktualnie topowej mangi itd.

Ciekawostka

Może czasem podczas tych dwudziestu tomików ktoś zwrócił uwagę, że bohaterowie piją coś z puszek. To jednak ani nie piwo, ani cola, ani pepsi, ani energetyk. Choć nie, trochę nieprawda: dodaje ten napój energii. To kawa. W Japonii młodzi ludzie dość powszechnie pijają kawę puszkowaną o różnych smakach, co uważam za rozsądniejsze niż pijanie napojów energetycznych. Akurat w Bakumanie najczęściej pija się kawę marki Black Boss firmy Yakuza Energy Drink. Jak mówi skład akurat pitego w tej mandze to tylko kawa z wodą. Obecnie najczęściej firma produkuje słodzony mleczny napój kawowy, gdyż wersja czarna była dość cierpka w smaku bez podgrzania. A przecież przez to, że była sprzedawana w puszce, nie nadawała się do łatwego podgrzania np. w mikrofali. Niekiedy sprzedawana była gorąca. Wtedy sprzedaje się ją ze specjalnych podgrzewanych szaf, ale miało swoje minusy: był problem z otwarciem gorącej metalowej zawleczki.

Podsumowanie

Mangi obyczajowe, czy to szkolne życie, czy to romanse, często nudzą. Tu też nie obyło się bez potknięć. Nie jestem do końca zadowolona z ostatniej walki Moritaki z Eijim, często przeszkadzała mi mocno odrealniona wizja związku Mashiro z Azuki. Jednak z drugiej strony niezmiernie kibicowałam Hiramaru w jego miłosnych zakusach czy wreszcie przyglądałam się młodemu małżeństwu Kayi i Takagiego. Do tego cała sobą chłonęłam atmosferę związaną z rysowaniem i wydawaniem mangi, tym bardziej wiedząc, że prawdopodobnie sami mangacy wzorowani są na prawdziwych mistrzach piórka (Ashirogi to autorzy mangi, Niizuma bazuje na zachowaniu Eiichiro Ody i Tite Kubo, twórcach One Piece’a i Bleacha, Sorachi Hideaki, twóra Gintamy, to pierwowzór Hiramaru), a edytorzy prawdziwym pracownikom Shonen Jumpa. Dla takich maniaków jak ja to niezła gratka.

Pozostałe recenzje serii Bakuman: [tom 1], [tom 2], [tom 3], [tom 4], [tom 5], [tom 6], [tom 7-13], [tom 14-17].


Na szybko:

To już koniec historii niewinnej miłości. Koniec opowiastek znad deski kreślarskiej. Oto koniec Bakumana, serii, która od 20-tu tomików cieszyła moje oko, rozśmieszała, doprowadzała do łez. Jeśli szukacie spokojnej, ale przy tym emocjonującej mangi o mangakach, to dobrze trafiliście. Właśnie dla Was jest Bakuman.

Moni zdaniem:

Fabuła: 9/10
Kreska: 9/10
Bohaterowie: 9 /10